Finały Puchar Polski, od czasu gdy ich areną jest Stadion Narodowy (a więc nie licząc przesunięć z powodu pandemii), są rozgrywane 2 maja, w Dniu Flagi RP. I właśnie pod znakiem sporu o flagi - konkretnie kibicowskie flagi fanów Lecha Poznań - toczył się finał z Rakowem. Puchar Polski. Kibice Lecha Poznań przeciw zakazowi flag. Nie weszli na Stadion Narodowy Po decyzji warszawskich urzędników, kibice nie mogli wnieść na Stadion Narodowy wielkoformatowych flag i bannerów. Duża część fanów Lecha Poznań zaprotestowała więc i na obiekt nie weszła. Sektory za bramką przeznaczone dla poznańskich kibiców były niemal puste. Ci kibice, którzy na Narodowy weszli - zarówno z Poznania, jak i z Częstochowy - głośno i najczęściej wulgarnie krzyczeli, co sądzą o prezydencie Warszawy Rafale Trzaskowskim, a początkowo też o PZPN. Prezes Cezary Kulesza tweetował, a na telebimie wyświetlony został komunikat, że to nie związek, a administracja warszawska odpowiada za zakaz flag. By zagłuszyć wulgarne okrzyki, spiker finału Fortuna Pucharu Polski, zgodnie z częstą praktyką w takich sytuacjach, odczytywał głośno przeróżne komunikaty. Początkowo były one jeszcze związane z samym Pucharem Polski i finałem (np. o możliwości przeczytania programu meczowego na finał na stronie PZPN), ale z czasem zupełnie odległe pod względem tematyki (choćby o rozgrywkach piłkarek w Puławach). Ten przedziwny nastrój przypominał inny finał Pucharu Polski "pod napięciem" z udziałem Lecha, w Bydgoszczy, w 2011 roku. Wtedy podczas wulgaryzmów ze strony kibiców, spiker finału odczytywał... godziny odjazdów pociągów z Bydgoszczy do Poznania i Warszawy. Na samym boisku Lech błyskawicznie, bo już w 6. minucie stracił gola. - Kibice Lecha nie dotarli na stadion i piłkarze Lecha jeszcze niestety też nie - konstatowali smutno fani Kolejorza na Twitterze. Puchar Polski. Błyskawiczne gole Rakowa, Lech nic nie umiał zrobić Kilka dni przed finałem Pucharu Polski, Maciej Kędziorek, asystent trenera Macieja Skorży, który wcześniej pracował w Rakowie z Markiem Papszunem, został zapytany o ten aspekt gry rywala, który najbardziej przydałoby się "przeszczepić" do Lecha Poznań. - Błyskawiczne przejście od przejęcia piłki do oddania strzału na bramkę przeciwnika - przyznał. Mimo pełnej świadomości tego zagrożenia ze strony Rakowa Częstochowa, to właśnie ta "broń" pogrążyła Lecha Poznań w pierwszej połowie finału Pucharu Polski. Przy golu na 1-0, Raków potrzebował tylko 16 sekund, by po odbiorze piłki przed własnym polem karnym, skontrować Lecha i trafić do bramki - świetne podanie z własnej połowy Deiana Sorescu wykorzystał Vladislavs Gutkovskis, z którym nie poradził sobie Ľubomír Šatka. CZYTAJ TEŻ: Konferencja prasowa Rakowa przerwana. Do sali wkroczyła rozśpiewana grupa Gol na 2-0 dla Rakowa był jeszcze szybszy. Kontra Rakowa trwała tylko 9 sekund! Ivi Lopez podał do Mateusza Wdowiaka, a ten - jak na specjalistę od Pucharu Polski (zdobył jedynego gola półfinału z Legią, a ma na koncie też trafienie w finale dla Cracovii) - pokonał Mickey'a van der Harta. W 36. minucie było 2-0 dla Rakowa. Puchar Polski. Lech - Raków. Kownacki z Amaralem strzelają gola kontaktowego Lech Poznań był więc na kolanach. To nie jest tak, że w pierwszej połowie nie próbował i nie szarpał pod bramką Rakowa, ale zawsze czegoś brakowało - jak przy pięknym strzale Jakuba Kamińskiego w słupek zza pola karnego. CZYTAJ TEŻ: Puchar Polski. Amaral - od kelnera do gwiazdy Ekstraklasy Po przerwie na boisko wszedł Portugalczyk João Amaral, który dość niespodziewanie był rezerwowym, a jego miejsce w jedenastce zajął Dawid Kownacki. Kownacki to jeden z dwóch piłkarzy Lecha (obok Tomasza Kędziory), który uczestniczył w trzech z rzędu przegranych przez Lecha finałach Pucharu Polski. To właśnie duet Kownacki - Amaral zdobył gola kontaktowego dla Lecha. Po małym "ping-pongu" w polu karnym, reprezentant Polski strzelił na bramkę, a tor lotu piłki zmienił jeszcze trąceniem futbolówki João Amaral. Lech Poznań odzyskał więc trochę nadziei na to, że nie przegra swojego piątego (!) z rzędu finału Pucharu Polski. Te nadzieje zgasił jednak golem najlepszy piłkarzy Ekstraklasy, Ivi Lopez. Jeśli po triumfie w pucharze, zespół trenera Marka Papszuna w trzech ostatnich meczach ligowych nie będzie gorszy od Lecha, będzie świętował też mistrzostwo Polski, a co za tym idzie - dublet, pierwszy w historii klubu z Częstochowy! CZYTAJ TEŻ: Po finale Pucharu Polski - "Oczekuję, że zespół nie będzie rozpamiętywał tego meczu" Finał Pucharu Polski: Lech - Raków 1-3 (0-2) Gole: 0-1 Vladislavs Gutkovskis - 6. minuta,0-2 Mateusz Wdowiak - 36. minuta,1-2 João Amaral - 52. minuta,1-3 Ivan Lopez - 77. minuta Sprawdź składy z meczu i zapis relacji "na żywo" z finału Lech - Raków