Rudniew dostał kontuzji w doliczonym czasie ostatniego meczu z Polonią Warszawa. Uraz nie okazał się jednak tak groźny, na jaki wyglądał. W środę Łotysz wznowił już zajęcia, ale dopiero dziś trenował z resztą zespołu. Pierwszego dnia odczuwał jeszcze skutki urazu, dziś już było lepiej. - Trenował dobrze, ale zobaczymy, co będzie jutro. Jeśli będzie tak samo, to można wtedy na niego liczyć - mówi trener Lecha Jose Mari Bakero. Szkoleniowiec Lecha nie ma dylematu, czy wpuścić swojego najlepszego strzelca na boisko od początku meczu czy też z uwagi na stan zdrowia oszczędzać na drugą połowę. - Pojedzie z nami tylko wtedy, gdy będzie perfekcyjnie przygotowany. Jeśli nie będzie gotowy na sto procent, wówczas zostanie w Poznaniu. Jego kontuzja jest związana ze sprawa mięśniową, to nie bóle stawu czy stłuczenie. Do końca roku zostały nam jeszcze cztery mecze i na pewno nie będę ryzykował jego zdrowia - zapowiada Bakero. Jeśli Rudniew będzie gotowy do gry, wówczas do Bielska-Białej pojedzie 19 zawodników, jeśli nie - tylko 18. Wówczas strzelca 14 z 22 bramek "Kolejorza" w tych rozgrywkach będzie musiał zastąpić ktoś z duetu: Bartosz Ślusarski (2 mecze, 81 minut, bez gola) - Vojo Ubiparip (1 mecz, cztery minuty, bez gola). W tym gronie nie będzie jeszcze Manuela Arboledy i Marcina Kikuta, którzy od kilku tygodni trenują z drużyną, rozegrali też po 45 minut w trzech spotkaniach - dwóch sparingach w ostatniej przerwie, a wcześniej w Młodej Ekstraklasie. - Dziś trenują już z zespołem Młodej Ekstraklasy, a jutro zagrają w tej drużynie całe 90 minut. Wówczas zobaczę jak wyglądają, a przez najbliższy tydzień będę ich oceniał. Na tę chwilę wygląda to tak, że wszystko jest z nimi dobrze - mówi Bakero. Jeśli obaj obrońcy nie odniosą już żadnych urazów, to w przyszłym tygodniu powinni znaleźć się w kadrze drużyny na kończący pierwszą rundę mecz z Widzewem Łódź.