Po raz pierwszy podczas tego obozu poznaniacy nie musieli podróżować na spotkanie 100 albo i więcej kilometrów. Z Sivassporem zmierzyli się bowiem na stadionie w Hausham, gdzie prawie codziennie trenowali. To miejscowość położona zaledwie pięć kilometrów od hotelu piłkarzy w Miesbach. Lech rozegrał kolejny prz mecz i być może właśnie to było powodem frustracji piłkarzy. Choć trener Jose Mari Bakero nie przejmuje się wynikami spotkań towarzyskich, to trzeba jasno powiedzieć, że forma i postawa Lecha jest mocno niepokojąca. W pięciu spotkaniach podczas tego zgrupowania "Kolejorz" zdobył zaledwie dwie bramki - i to po prezentach od bramkarza i obrońców Rubina Kazań. W czterech pozostałych starciach lechici nie trafili ani razu, choć dziś - w przeciwieństwie do niedzielnego meczu z Manisasporem - mieli kilka okazji. Już w początkowej fazie meczu trafić mogli Aleksandar Tonew i Artjoms Rudnevs. Turcy zdobyli bramkę w 21. minucie - po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Jasmina Buricia pokonał Hayrettin Yerlikaya. To pierwszy gol podczas zgrupowania stracony przez poznaniaków ze stałego fragmentu gry. Obie drużyny miały po kilka okazji do zdobycia drugiego gola, ale piłkarzom brakowało skuteczności. W drugiej połowie Bakero zmienił system gry z 1-4-1-3-1 na klasyczne 1-4-3-3, gdzie boczni pomocnicy praktycznie nie wracają do obrony. To ożywiło grę, ze strony Sivassporu okazje mieli Cihan Yilmaz i Cihan Ozkara, zaś w Lechu Jakub Wilk trafił piłką w słupek. Świetną sytuację zmarnował też Kamil Grosicki, który na murawie pojawił się w drugiej połowie. Do skandalu za to doszło w 85. minucie meczu, gdy sędzia pokazał drugą żółtą kartkę Manuelowi Arboledzie za czysty, choć dość agresywny wślizg. Problemu by pewnie nie było, gdyby sędziujący spotkanie Matthias Zacher pozwolił na zastąpienie Kolumbijczyka Kamilem Drygasem, który był już gotowy do gry. Problemu nie widział zresztą trener Sivassporu. Poznaniacy mieli już podobną sytuację w meczu z Rubine, gdy za krytykowanie decyzji sędziego z boiska wyleciał Salvatore Bocchetti - od razu zastąpił go inny piłkarz. Tym razem sędzia sie nie zgodził, na dodatek Turcy szybko wykonali rzut wolny i zdobyli drugiego gola. Choć ostatecznie arbiter go nie uznał (odgwizdał spalonego), to piłkarze z Polski w ramach protestu opuścili boisko. W środę piłkarze Lecha wracają do Polski - przed startem ligi czeka ich jeszcze jeden sparing. W sobotę w Grodzisku Wlkp. zmierzą się z cypryjskim zespołem AEL Limassol. Lech Poznań Sivasspor 0:1 (0:1) Bramka: 21. Yerlikaya żółte kartki: Arboleda, Wojtkowiak. czerwona kartka: Manuel Arboleda (85. minuta, Lech, za drugą żółtą). sędziował: Matthias Zacher (Niemcy). widzów: 150. Lech: Jasmin Burić - Grzegorz Wojtkowiak, Manuel Arboleda, Ivan Djurdjević (46. Hubert Wołąkiewicz), Luis Henriquez (68. Marcin Kamiński) - Dimitrije Injac (78. Bartosz Ślusarski), , Wojciech Golla (46. Rafał Murawski) - Aleksander Tonev (46. Mateusz Możdżeń), Semir Stilić (68. Jacek Kiełb), Jakub Wilk (68. Sergei Krivets) - Artiom Rudnev Sivasspor: Atilla Koca - Ali Atam (71. Ugur Kavuk), Murat Akca (71. Jakub Navratil), Soleymane Diablo (63. Jacques Faty), Hayrettin Yerlikaya - Tomas Rada (71. Kadir Bekmezci), Kivanc Karakas (71. Mehmet Nas) - Burcag Basel (63. Cihan Ozkara), Sandro (63. Kamil Grosiki), Cihan Yilmaz (71. Erman Kilic), Caner Bag (63. Michael Engramo)