Tutaj prowadziliśmy relację LIVE z meczu Lech Poznań - Ruch Chorzów. KLIKNIJ! Lech pozostanie liderem (4 mecze, 10 punktów, bramki 12-1), bo trudno sobie wyobrazić, by Śląsk Wrocław mógł pokonać w Warszawie Legię sześcioma bramkami, a stołeczna Polonia w Łodzi Widzew - aż ośmioma. Poznaniacy kontynuują znakomitą serię, dziś nie zostawili rywalom z Chorzowa żadnych złudzeń. Tak jak w poprzednich meczach, Lech nie starał się od początku pokazać wszystkich swoich atutów. "Kolejorz" cierpliwie budował akcje, chorzowianie starali się je rozbijać w okolicy środkowej linii. Już jednak pierwsza szybsza akcja Lecha pokazała, jak groźny może być ten zespół. Szybkim rajdem popisał się Bułgar Aleksandyr Tonew, kluczowe podanie Semira Stilicia było jednak niecelne. Pojawienie się Bułgara w wyjściowej jedenastce było dość niespodziewane - trener Jose Mari Bakero zgodnie z przewidywaniami cofnął na prawą obronę Dimitrije Injaca, a w miejsce Serba wstawił Rafała Murawskiego. Pozostała więc jedna wolna pozycja w środkowej linii i tu miał znaleźć swoje miejsce Siergiej Kriwiec. Hiszpan wystawił jednak Tonewa, który swoimi rajdami nękał chorzowian. W większości przypadków Bułgar popełniał jeszcze błędy, grał zbyt indywidualnie, ale widać, że to piłkarz o sporym potencjale. Supersnajper niewidoczny aż do 20. minuty... Przez 20 minut prawie niewidoczny był za to supersnajper Lecha Artjom Rudniew. Gdy tylko piłka leciała w jego kierunku, jak cień pojawiał się przy nim któryś z graczy Ruchu, przeważnie był to Rafał Grodzicki. Klasowy snajper musi jednak mieć i trochę szczęścia. Łotysz miał je w 20. minucie, choć największą zasługę w tej akcji miał Jakub Wilk. Skrzydłowy Lecha przedarł się lewa stroną, dośrodkował piłkę przed bramką - Matko Perdijić zdołał ja wybić przed siebie. Uczynił to tak nieszczęśliwie, że nabił Rudniewa. Lech prowadził więc 1-0 i mógł grać spokojniej. Po kolejnych 10 minutach było już 2-0, a gol może kandydować do miana najładniejszego w kolejce. Semir Stilić zagrał piłkę na 11. metr przed bramkę - tam piłkę na klatkę piersiową przyjął Mateusz Możdżeń, a po chwili z woleja posłał ją do siatki. Chorzowianie potrafili odpowiedzieć tylko niecelnym uderzeniem głową Marka Zieńczuka, który kiedyś reprezentował barwy miejscowej Amiki. Gdyby po pierwszej połowie było 3-0, gracze Ruchu nie mieliby podstaw do narzekania. W 43. minucie świetną kontrę Stilicia i Rudniewa powinien był wykończyć Wilk - miał pięć metrów do bramki. Źle trafił jednak w piłkę i futbolówka poleciała daleko obok bramki. A trener tylko kręcił głową Piłkarze Ruchu szybko pobiegli do szatni, najdłużej na murawie pozostawał trener Waldemar Fornalik, który dyskutował ze swoim bratem Tomaszem i raz po raz kręcił głową. Jeśli trener chorzowian liczył jeszcze na cud, to tuż po przerwie został sprowadzony na ziemię. Po Stilicia dośrodkowaniu z rzutu wolnego strzelił Możdżeń, Perdijić zdołał to uderzenie obronić, ale dobitki Rudniewa - już nie. Od tego momentu poznaniacy grali już na luzie - tak jak w poniedziałek w Bełchatowie po strzeleniu trzeciej bramki. Mimo to chorzowianie nie istnieli. Można się było zastanawiać, czy Rudniew zdoła ustrzelić trzeciego hat-tricka. Tym razem nie dał rady, choć próbował: w 57. minucie jego strzał obronił Perdijić, w 59. posłał piłkę wzdłuż bramki z dość ostrego kąta, w 63. uderzył futbolówkę głową w poprzeczkę, a w 67. strzelił zza pola karnego nad bramką. Świetną sytuację miał też Rafał Murawski, ale znakomitą paradą popisał się bramkarz Ruchu Chorzów. oraz Z kolei Semir Stilić w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę. Stłamszeni chorzowianie niewiele mogli zrobić. Anemiczny strzał Zieńczuka bez problemu obronił Kotorowski, z kolei Piotr Stawarczyk nie trafił w bramkę. Tuż przed końcem spotkania znakomitą okazję zmarnował jeszcze Maciej Jankowski. Lech Poznań - Ruch Chorzów 3-0 (2-0) 1-0 Rudniew 20., 2-0 Możdżeń 30., 3-0 Rudniew 48. Lech: Kotorowski ŻK - Injac, Wołąkiewicz, Djurdjević, Henriquez - Murawski - Tonew (58. Kriwiec), Możdżeń ŻK (72. Kamiński), Stilić (86. Ślusarski), Wilk - Rudniew. Ruch: Perdijić - Lewczuk, Grodzicki, Stawarczyk, Szyndrowski - Straka, Malinowski - Grzyb (46. Janoszka), Jankowski, Zieńczuk (72. Smektała) - Abbott ŻK (82. Olszar). Sędziował: Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów: 3 tysiące.