Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Lech - Korona Gdyby Lech grał z taką swobodą przez cały sezon, biłby się pewnie dzisiaj o mistrzostwo Polski, a nie o zachowanie resztek szans na puchary. Dzisiaj sytuację poznaniakom ułatwili sami gracze Korony, którym chciało się biegać tylko przez dziesięć pierwszych minut meczu. Później zdecydowaną przewagę miał Lech - potwierdził ją dwoma golami jeszcze w pierwszej połowie i dwoma kolejnymi w drugiej. A tych bramek mogło być dużo więcej! Aktywny był Artjoms Rudnevs, dobrze akcje ofensywne lechitów wspomagali boczni obrońcy (Luis Henriquez i Grzegorz Wojtkowiak), znakomitymi podaniami popisywali się Semir Stilić i Rafał Murawski. Bośniak w swoim prawdopodobnie ostatnim meczu w niebiesko-białej koszulce zdobył nawet gola, po którym Lech objął prowadzenie. Stilić dostał podanie od Luisa Henriqueza i skierował piłkę do pustej bramki. Po spotkaniu Bośniak doczekał się głośnej owacji pod swoim adresem. Wkrótce piłkarz ma odejść do Bundesligi - prawdopodobnie trafi do Borussii Moenchengladbach. Drugiego gola zdobył Ivan Djurdjević - Serb najprzytomniej zachował się po strzale Rudnevsa, który Zbigniew Małkowski zdołał wybić w bok. Dwubramkowe prowadzenie oddawało to, co działo się na boisku. Korona nie była w stanie poważniej zagrozić Jasminowi Buriciowi - Bosniak musiał bronić tylko jedno uderzenie Macieja Korzyma. W drugiej połowie kielczanie myślami już byli na wakacjach, lechici robili więc na ich połowie to co chcieli. Na 3-0 podwyższył Rudnevs, który skorzystał z kolejnej asysty Henriqueza. Pod koniec meczu Łotysz trafił piłkę w poprzeczkę, a czający się pod bramką Wilk z bliska dobił strzał kolegi. Korona też miała szansę na honorowego gola - najbliżej pokonania Buricia był Andrzej Niedzielan. W 82. minucie trafił piłką w słupek, a później długo trzymał się za głowę, bo nie mógł uwierzyć w taki niefart. - Chcemy trenera, a nie żadnego Bakera! - krzyknęli na zakończenie kibice Lecha. Czy właściciel klubu Jacek Rutkowski ich posłucha i nie podpisze nowej umowy z byłym asem Barcelony? Przekonamy się już w najbliższym tygodniu. Zdaniem trenerów: Włodzimierz Gąsior (trener Korony): - Wygrała drużyna lepsza, która w całym spotkaniu była lepsza. Wynik pokazuje różnicę między drużynami. Szkoda, że drużyna z kilkoma piłkarzami europejskiej klasy nie gra w pucharach, bo mogłaby powtórzyć albo nawet poprawić wynik z tego sezonu. My nie mieliśmy dziś szczęścia, choć honorowa bramka na tym stadionie poprawiłaby nieco humory. A tak kończymy sezon dwoma wyjazdowymi porażkami po 0-4. Jose Mari Bakero (trener Lecha): - Poza dziesięcioma pierwszymi minutami kontrolowaliśmy przebieg gry. Po tym czasie zaczęliśmy chwytać rytm, a po pierwszej bramce było już bardzo dobrze. Mieliśmy wiele sytuacji, z których wykorzystaliśmy dzisiaj cztery. Którego meczu żałuję? Tego w Gdańsku, bo zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie i mogliśmy wygrać. Tak samo, jak z Polonią czy Cracovią, gdy przegrywaliśmy po 0-1, a byliśmy zespołem lepszym. Nie udało się i tabela wygląda tak jak wygląda. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy i końcową tabelę Lech Poznań - Korona Kielce 4-0 (2-0) Bramki: 1-0 Semir Stilic (26), 2-0 Ivan Djurdjevic (39), 3-0 Artjoms Rudnevs (54), 4-0 Jakub Wilk (87). Żółta kartka - Lech Poznań: Jakub Wilk, Semir Stilic. Korona Kielce: Vlastimir Jovanovic. Sędzia: Sebastian Jarzębak (Bytom). Widzów 14˙000. Lech Poznań: Jasmin Buric - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz (32. Bartosz Bosacki), Ivan Djurdjevic, Luis Henriquez (61. Seweryn Gancarczyk) - Mateusz Możdżeń, Dimitrije Injac (77. Jacek Kiełb), Semir Stilic, Rafał Murawski, Jakub Wilk - Artjoms Rudnevs. Korona Kielce: Zbigniew Małkowski - Paweł Golański (66. Jacek Markiewicz), Pavol Stano, Hernani , Tomasz Lisowski - Andrzej Paprocki (46. Maciej Tataj), Grzegorz Lech (46. Piotr Malarczyk), Vlastimir Jovanovic, Paweł Sobolewski - Andrzej Niedzielan, Maciej Korzym.