Po spotkaniu, które Lech wygrał 1-0, Bakero tłumaczył: - Trenowaliśmy bardzo intensywnie, widać więc było brak świeżości w drużynie. Można to było odczuć. No ale to był ostatni moment, gdy mogliśmy pracować nad motoryką przed trzema meczami granymi co cztery dni - mówił Bakero i miał na myśli starcia z Koroną w Kielcach (w sobotę), Juventusem Turyn (w następną środę) i Widzewem Łódź (w niedzielę 5 grudnia). Poznaniacy w drugiej połowie nie mieli za bardzo ochoty nacierać na Polonię Bytom, która znacznie lepiej prezentowała się wtedy w środkowej strefie boiska. Wygrali jednak i tak dla Bakero, jak i dla piłkarzy, liczyły się tylko trzy punkty. - Dla mnie najważniejsze jest to, że w trzech ostatnich meczach zdobywaliśmy punkty. Przed tą kolejką byliśmy w strefie spadkowej, obecnie drużyna idzie dobrą drogą. Kibice mogli być niezadowoleni ze stylu gry, ale taką drogą, na której najważniejsze są punkty, mamy właśnie podążać - mówił hiszpański szkoleniowiec Lecha. Prawoskrzydłowy "Kolejorza" Sławomir Peszko również odczuwał zmęczenie zajęciami z Bakero, został nawet w trakcie drugiej połowy zmieniony. - Widać było, że momentami już człapaliśmy. Te mocniejsze zajęcia z tygodnia mają zaprocentować w trzech ostatnich spotkaniach. Mówiłem trenerowi od przygotowania fizycznego, że nie czułem się zbyt dobrze, ale on zapewniał, że to był już ostatni moment by coś zrobić pod kątem tych następnych pojedynków - tłumaczył Peszko. Z kolei obrońca Lecha Grzegorz Wojtkowiak też był zmęczony, ale nie po zajęciach z Bakero. - Trenowałem z reprezentacją, ale czułem zmęczenie nie z powodu zajęć, a faktu, że rozegrałem po kontuzji dwa pełne mecze w ciągu trzech dni. Na szczęście zdrowie dopisuje, a zdrowie i zmęczenie to dwie różne rzeczy. Teraz muszę trochę odpocząć i znów wziąć się do ciężkiej pracy - stwierdził Wojtkowiak, który do zajęć z Lechem wrócił dopiero w czwartek. - Trener Bakero już dawno temu nam powiedział, że tę przerwę na mecz reprezentacji będzie chciał wykorzystać na nieco inne treningi. A ponieważ było to coś nowego, te zajęcia mogły się odzywać w niektórych partiach mięśni - mówił Wojtkowiak. W sobotę Lech zagra z Koroną w Kielcach, która rok temu pokonał na jej boisku 5-0. Jeśli teraz wygra choć jedną bramką, zmniejszy straty do niedawnego wicelidera do trzech punktów. W środę 1 grudnia mistrzowie Polski podejmą w Lidze Europejskiej Juventus Turyn. Jeśli w równoległym spotkaniu Manchester City upora się z FC Salzburg, to Lechowi do awansu wystarczać będzie remis - 0-0, 1-1 lub 2-2. I to bez względu na wynik ostatniego meczu w Austrii (16 grudnia).