Latem z Lechem pożegnał się trener Franciszek Smuda, sprzedano też lidera zespołu - Rafała Murawskiego. Mimo to poznaniacy wydawali się faworytem numer 1 do wywalczenia mistrzowskiego tytułu. I początek rozgrywek wskazywał, że tak będzie. Ekipa Jacka Zielińskiego, ruszyła z kopyta. Bez problemów wygrała z Piastem w Gliwicach, potem rozniosła 5:0 w Kielcach Koronę. Potem przyszły nieszczęsne rzuty karne w meczu o awans do fazy grupowej Ligi Europejskiej z FC Brugge i nagle coś pękło. Zespół nie potrafił przystosować się do gry we Wronkach ( stadion w Poznaniu jest w przebudowie) i tracił punkt za punktem, przyplątała się seria kontuzji, w tym Manuela Arboledy, który był "sercem" zespołu. Do tego doszły problemy z Hermanem Rengifo. Peruwiańczyk nie chciał przedłużyć kontraktu i za to odesłano go zespołu Młodej Ekstraklasy. To musiało się odbić negatywnie na postawie zespołu, zwłaszcza że Semir Stilić był wspomnieniem piłkarza z zeszłego roku. Trener Zieliński cały czas musiał zmagać się z legendą Smudy, odpierać zarzuty, że Lech dla niego, to nie za wielki "rozmiar kapelusza". Nie do końca wytrącił argumenty swoim przeciwnikom, lecz w końcu opanował sytuację. W zeszłym roku Lechowi wypaliły wszystkie transfery. Robert Lewandowski, Semir Stilić, Manuel Arboleda, Sławomir Peszko byli wrzutem sumienia większości dyrektorów sportowych polskich klubów. Prorokowano, że tak udanej sesji transferowej długo w Poznaniu nie będzie. I wykrakano. Latem, poza Sewerynem Gancarczykiem, nie pozyskano nikogo, kto w zasadniczy sposób wzmocniłby zespół. Niewypałem okazał się transfer bramkarza Grzegorza Kasprzika. Młody Tomasz Mikołajczak dopiero w ostatnim meczu potwierdził swój talent. Na pewno największym odkryciem rundy był Jasmin Burić. Ten młody bramkarz trafił do Lecha na początku tego roku, ale nikt nie wiązał z nim większych nadziei. Tymczasem Bośniak, gdy już dostał szansę, wykorzystał ją znakomicie. Niejako z przymusu ekstraklasy chrzest zaliczyli Mateusz Możdżen i Marcin Kamiński. Ten tercet może być kapitałem Lecha na kilka najbliższych lat. Poznaniacy wciąż wierzą w wywalczenie mistrzowskiego tytułu. Zimą prezes Lecha zapowiada transfery. Mają to być zawodnicy gotowi do gry w podstawowym składzie, żadnej rokującej na przyszłość młodzieży. Jeśli zakupy wypalą, jak latem 2008 roku, a jeszcze uda się zatrzymać Roberta Lewandowskiego, to "Kolejorz" może się włączyć do walki o mistrzostwo, zwłaszcza że wróci z Wronek na swój stadion przy Bułgarskiej. CZYTAJ TAKŻE: <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Sprawdź komplet wyników, składy i tabelę ekstraklasy</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/wisla-rzadzi-w-ekstraklasie-ale-kogo-to-cieszy,1411181">Wisła rządzi w ekstraklasie, ale kogo to cieszy?</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/legia-drugie-miejsce-warszawa,1411190">Legia "drugie miejsce" Warszawa</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/news/fornalik-odmienil-ruch-ale-co-dalej,1411478">Fornalik odmienił Ruch, ale co dalej?</a> Liczby Lech 3400 - tyle widzów oglądało średnio mecze. 34 - tyle żółtych kartek otrzymali piłkarze Lecha. 24 - z tylu zawodników korzystał trener Jacek Zieliński. 9 - tyle bramek zdobył Robert Lewandowski; najwięcej w lidze. 7 - tyle asyst zanotował Sławomir Peszko; najwięcej w lidze. 3 - tyle czerwonych kartek otrzymali piłkarze Lecha. 1 - tyle rzutów karnych podyktowano dla Lecha. 0 - tyle rzutów karnych podyktowano przeciwko Lechowi.