We wtorek rano ekipa Lecha Poznań odleciała do Rotterdamu na ostatni mecz fazy grupowej Pucharu UEFA. Jeśli lechici pokonają w środowy wieczór pokonają Feyenoord, zagrają w 1/16 finału rozgrywek. Robert Lewandowski napastnik Lecha liczy, że Holendrzy, choć grają już o przysłowiową pietruszkę, wystąpią w najsilniejszym składzie. - Przeciwnika mamy już opracowanego, tylko że trwają obecnie spekulacje, w jakim składzie wystąpi. Zmiennicy zawsze chcą pokazać się z jak najlepszej strony, dużo walczą, biegają, ale też przeszkadzają. Osobiście wolałbym, żeby Holendrzy zagrali w pierwszym składzie. Tak by później nie było wątpliwości, że zasłużyliśmy na ten awans - podkreślił strzelec czterech bramek dla Lecha w Pucharze UEFA. Snajper "Kolejorza" przyznał, że przez kilka ostatnich dni bardziej odpoczywali niż trenowali. - Mam nadzieję, że udało nam się złapać jeszcze trochę świeżości. Mieliśmy dużo odpoczynku, kilka dni wolnego, to na pewno nam się przydało. Zawsze po taki okresie przychodzi głód piłki, choć też czujemy zmęczenie długą rundą. Z drugiej strony pozostał nam już tylko jeden mecz w tym roku, więc damy z siebie wszystko - dodał Lewandowski. Trener poznańskiego zespołu Franciszek Smuda w meczach Pucharu UEFA często oszczędzał 20-letniego piłkarza, który dopiero od niespełna pół roku gra w ekstraklasie. W meczach z Deportivo La Coruna czy AS Nancy wchodził na boisko dopiero na ostatnie minuty. - Nie czuję jakiegokolwiek niedosytu. Mam bardzo dużą liczbę spotkań rozegranych w tym sezonie. Gdy inni odpoczywali, ja jeździłem na kadrę. Te podróże były często bardzo męczące. Trener Smuda dobrze zdaje sobie sprawę, że gdybym grał wszystkie mecze w pełnym wymiarze czasowym, to dla mnie mogłaby to być zbyt duża dawka. Łatwo wtedy takiego piłkarza "zajechać". Więc nie narzekam - stwierdził Lewandowski, który w środę (początek, godz. 20.45) rozpocznie mecz prawdopodobnie na ławce rezerwowych.