W finale "Ostrogi" pewnie pokonali "Kawalerzystów" w czterech spotkaniach i sięgnęli po mistrzowski tytuł. W czwartkowym spotkaniu dobrze rozpoczęli prowadząc po pierwszej kwarcie 26:19. Potem do głosu doszli goście (m.in zanotowali serię 17-2), którzy najpierw doprowadzili do wyrównania, a przed ostatnią kwartą prowadzili 73:65. Gospodarze zabrali się za odrabianie strat i na sześć minut przed końcem po rzucie za trzy punkty Brenta Barry'ego prowadzili 81:79. Cavs błyskawicznie wyrównali, a bohaterem spotkania - tradycyjnie już w przypadku Cleveland - został LeBron James (27 punktów, 9 zbiórek, 7 asyst). Przy stanie 88:88 "Król" przedostał się pod kosz Spurs i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Do końcowej syreny pozostawało jeszcze 33,6 sekundy. W NBA to ogrom czasu, dlatego mistrzowie jeszcze dwukrotnie mogli doprowadzić do dogrywki. Pierwszej próby nie wykorzystał jednak Tony Parker (chybił dwa rzuty wolne), a drugą zmarnował Manu Ginobili. Niesamowity mecz obejrzeli kibice w Pepsi Center w Colorado. Miejscowi Denver Nuggets pokonali Utah Jazz 120:109, a znakomite spotkanie rozegrali Marcus Camby i...Linas Kleiza. Pierwszy zanotował 11 bloków, 24 zbiórki i 8 punktów, drugi dołożył aż 41 "oczek". Tradycyjnie bardzo dobrze zagrał duet Carmelo Anthony - Allen Iverson. Razem wzbogacili konto Nuggets o 51 punktów. W ostatnim czwartkowym spotkaniu, którego stawką było pierwsze miejsce w Pacific Division, Phoenix Suns ograli Los Angeles Lakers 106:98. 13 punktów i aż 20 asyst zapisał w swoim dorobku dwukrotny MVP rozgrywek Steve Nash. Kobe Bryant zanotował 30 punktów i 7 zbiórek dla "Jeziorowców". Czwartek na parkietach NBA: San Antonio Spurs - Cleveland Cavaliers 88:90 Denver Nuggets - Utah Jazz 120:109 Los Angeles Lakers - Phoenix Suns 98:106