W przyszłym roku kolarze nie będą już wjeżdżali na "Orlinek". - Będzie ściana wschodnia, już są do tego pierwsze przymiarki - zapowiedział Lang. - Jak pan ocenia rozstrzygnięcia 64. Tour de Pologne? - Na pewno wielka niespodzianka, ponieważ wszyscy liczyli na Danilo di Lukę. Włoch się starał, robił co mógł, przyjechał czwarty na metę sobotniego etapu, ale atak w wykonaniu Johana van Summerena był niesamowity. Belg pokazał wielką klasę, swój wielki talent. Na początku ostatniego podjazdu wydawało się, że jedzie po płaskim, a nie pod górę. Zwycięstwo na pewno zasłużone, atak wykonany w najpiękniejszym stylu, jaki można sobie wyobrazić. - Szkoda Marzia Bruseghina, który w sobotę uciekał prawie od początku, ale nie udało mu się nawet wskoczyć na podium. - Źle rozłożył sobie siły. On jednak jechał bardziej dla Alessandra Ballana. Liczył, że Liquigas-Gaspol będzie go gonić, zmęczy się i wtedy Ballan zaatakuje. Rachuby wzięły w łeb za sprawą świetnej postawy van Summerena. - Polacy zapisali się w kronikach zwycięstwem Łukasza Bodnara w klasyfikacji najaktywniejszych. Można było lepiej? - Na pewno mogło być lepiej, ale trzeba podkreślić, że Polacy nie boją się tych wielkich zawodników. Nie ma co ukrywać, przyjechali tutaj najlepsi kolarze świata i nie jest łatwo z nimi wygrać. Są to zawodnicy, którzy odnieśli już wielkie sukcesy, startowali w wieklkich tourach i na mistrzostwach świata, a nasi kolarze podejmują z nimi walkę jak równy z równym. Na pierwszych etapach pokazał się Bodnar. W sobotę widzieliśmy jego determinację, bo on walczył już tylko z samym sobą, aby dojechać do mety i chwała mu za to. Ukończenie przez niego wyścigu to już jest wielki wyczyn, ponieważ na jego początku stracił wiele energii. Widziałem Tomasza Marczyńskiego, który świetnie sobie radził, Krysia, który próbował odjeżdżać, problemy miał Marek Rutkiewicz, ale jestem przekonany, że w gronie nie tylko tych zawodników, są tacy, z których w przyszłości będziemy mieć sporo pociechy. - Jak w przyszłym roku będzie wyglądała trasa 65. Tour de Pologne? - Będzie ściana wschodnia, już są do tego pierwsze przymiarki. Będziemy chcieli pojechać przez Olsztyn, Białystok, Rzeszów, Lublin, Zakopane i skończyć w Krakowie. Czekamy na to czy te miasta będą na tyle zainteresowane, abyśmy mogli wyścig razem zorganizować. Rozmawiał: Paweł Pieprzyca, Karpacz