W zespole gospodarzy kompletnie zawiódł bohater poprzedniego spotkania - Ray Allen, który zdobył zaledwie dwa punkty (dwa ni wcześniej 32). Wówczas obrońca Bostonu aż osiem razy trafił na za trzy punkty (rekord finałów NBA). Tym razem spudłował wszystkie osiem prób zza łuku! 55 sekund przed końcem, gdy goście prowadzili tylko84:80 Allen rzucał z czystej pozycji, ale też nie zdołał umieścić piłki w koszu. Za moment fantastyczną akcję przeprowadził weteran 36-letni Derek Fisher, który nie tylko uzyskał dwa punkty, ale jeszcze został sfaulowany i pewnie wykorzystał osobistego. To był koniec marzeń Celtów na wygranie tego spotkania. Fisher był nie do zatrzymania w ostatniej kwarcie, zdobył w niej 11 punktów (16 w całym spotkaniu). - Trochę nas przycisnęli, ale nie przejęli kontroli nad meczem. Kiedy musieliśmy trafialiśmy ważne rzuty - ocenił Kobe Bryant, który zapisał na swoim koncie 29 punktów. Mecz numer cztery w czwartek również w Bostonie. Boston Celtics - Los Angeles Lakers 91:84 (17:26, 23:26, 21:15, 23:24) Boston: Pierce 15, Garnett 25, Perkins 5, R. Allen 2, Rondo 11 - Wallace 2, Davis 12, T. Allen 7, Robinson 5. LAL: Artest 2, Gasol 13, Bynum 9, Bryant 29, Fisher 16, Walton 2, Odom 12, Brawn 4, Vujacic 2, Farmar 2. Stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-1 dla LAL