Kvitova, uznana najlepszą tenisistką ubiegłego sezonu, awansowała bez straty seta, pokonując pewnie Włoszkę Sarę Errani 6:4, 6:4. W drugiej partii faworyzowana Czeszka, jedna z najpoważniejszych kandydatek do końcowego zwycięstwa na twardych kortach w Melbourne Park, przegrywała już 1:4. Jednak od tego momentu zdobyła pięć kolejnych gemów i zakończyła trwające godzinę i 51 minut spotkanie. W drugim środowym meczu w 1/4 finału Szarapowa (nr 4.) spędziła na korcie niespełna 90 minut. Bez większych problemów uporała się z rodaczką Jekateriną Makarową 6:2, 6:3, która rundę wcześniej wyeliminowała Amerykankę Serenę Williams (nr 13.), byłą liderkę rankingu WTA i pięciokrotną triumfatorkę tej imprezy. W czwartek Szarapowa będzie miała okazję zrewanżować się Kvitovej za porażkę w finale ubiegłorocznego Wimbledonu, w którym 21-letnia Czeszka zdobyła pierwszy w karierze tytuł w Wielkim Szlemie. Natomiast starsza o trzy lata Rosjanka ma w dorobku trzy triumfy w najważniejszych turniejach: w 2008 roku wygrała Australian Open, dwa lata wcześniej US Open, a w 2004 Wimbledon. W drugiej parze 1/2 finału, wyłonionej we wtorek, spotkają się broniąc tytułu Belgijka Kim Clijsters (11.) i Białorusinka Wiktoria Azarenka (3.), która rundę wcześniej wyeliminowała w trzech setach Agnieszkę Radwańską (8.). Podczas tegorocznego Australian Open wciąż wraca temat głośnych okrzyków i jęków, jakie wydają niektóre tenisistki. Dziennikarze coraz częściej drążą to zagadnienie na pomeczowych konferencjach prasowych, a internauci zabawnymi komentarzami kwitują najdziwniejsze i najbardziej uciążliwe dźwięki z kortów. Dziennik "Sydney Morning Herald" postanowił nawet na swojej stronie internetowej zrobić plebiscyt na najgłośniejszą zawodniczkę. Wygrała zdecydowanie Szarapowa, o której legendarny Amerykanin John McEnroe powiedział kiedyś: "Jak słyszę całą gamę dźwięków wydawanych przez Marię, to zaczynam zazdrościć jej narzeczonemu, ale na korcie takie odgłosy są raczej dość kłopotliwe". W głosowaniu Rosjanka pokonała Azarenkę. Gazeta uznała jednak, że najlepszym rozstrzygnięciem tego sporu byłby sobotni finał z udziałem obydwu tenisistek. Dotychczasowy bilans ich pojedynków jest remisowy 3-3, a dziennikarze sugerują w uszczypliwym komentarzu: "niech wygra głośniejsza, znaczy się lepsza oczywiście". Niejako w cieniu pojękiwań czołowych tenisistek toczy się w Melbourne rywalizacja o fotel liderki rankingu WTA Tour, który w poniedziałek na pewno zwolni - po 67 tygodniach prowadzenia - Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki. Tenisistka z Odense odpadła w ćwierćfinale, pokonana w dwóch setach przez Clijsters. Spaść może o jedną, dwie, a nawet trzy lokaty, w zależności od scenariuszy decydujących spotkań. Belgijka - była numer jeden, obecnie 12. na świecie - jest jedyną z półfinalistek, która na pewno nie awansuje na pierwszą pozycję. Najbliżej tego celu jest Kvitova, która mogła zdetronizować Wozniacki już przed dwoma tygodniami, ale nie zdołała wygrać turnieju WTA w Sydney. Przed rokiem w Australian Open odpadła w ćwierćfinale, więc od środy powiększa swój stan punktów. Natomiast trzecia na świecie Azarenka i czwarta Szarapowa powiększają zdobycz punktową już od 1/8 finału. Na razie w wyścigu o fotel liderki liczą się wszystkie trzy, po czwartkowych półfinałach szansę straci przynajmniej jedna z nich, przegrana w meczu Kvitovej z Szarapową. Wyniki spotkań 1/4 finału gry pojedynczej kobiet: środa - Petra Kvitova (Czechy, 2) - Sara Errani (Włochy) 6:4, 6:4 Maria Szarapowa (Rosja, 4) - Jekaterina Makarowa (Rosja) 6:2, 6:3 wtorek - Kim Clijsters (Belgia, 11) - Caroline Wozniacki (Dania, 1) 6:3, 7:6 (7-4) Wiktoria Azarenka (Białoruś, 3) - Agnieszka Radwańska (Polska, 8) 6:7 (0-7), 6:0, 6:2 Pary 1/2 finału: Clijsters - Azarenka Szarapowa - Kvitova