Już po wygranym 3:1 przez gości meczu, strzelec 3 goli w tym sezonie w Serie A, który urodził się w Pińsku (mieście należącym przed wojną do Polski), zgodził się na krótką rozmowę z INTERIA.PL. 24-latek, choć nie bez oporów, zdecydował się na konwersację w języku włoskim. - Jak oceniasz spotkanie? - To był mecz towarzyski. Wygraliśmy 3:1 i ważne jest to, że obyło się bez kontuzji. Patrzymy jednak w przyszłość i myślimy już o pojedynku w eliminacjach MŚ ze Słowenią. - Czy trener był usatysfakcjonowany waszym występem? - Tak. Pokonaliśmy przecież silnego rywala i to na jego terenie. - Czy reprezentacja Polski trochę Cię jednak nie rozczarowała? - Nie, to dobry zespół. Mecz był trochę rwany. Były dobre i złe momenty i to z obu stron. To zrozumiałe, biorąc pod uwagę zmiany i chęć przetestowania przez trenerów różnych ustawień. - A ze swojej gry jesteś zadowolony? - Było dość trudno. Murawa niezbyt przypadła mi do gustu. Było ślisko, ale starałem się grać jak najlepiej. - Na początku grałeś nieco cofnięty, a potem występowałeś już na pozycji typowego napastnika. - Tak na początku grałem na prawej pomocy i musiałem pomagać kolegom z obrony. Później przesunąłem się do ataku i pełniłem rolę wysuniętego napastnika. - Na koniec pytanie o Serie A. Jaki cel stawiacie sobie w Sampdorii? Mamy nadzieję, że uda się wywalczyć miejsce premiowane udziałem w Lidze Mistrzów. Sezon jest jednak długi, a zadanie bardzo ciężkie. - Mistrzostwo Włoch zdobędzie Juventus czy też AC Milan? Dlaczego nie my (śmiech). Tak na poważnie, to oba zespoły prezentują wysoki i wyrównany poziom. Naprawdę trudno powiedzieć. Rozmawiał w Grodzisku Wlkp.: Witek Cebulewski Zobacz galerię zdjęć z meczu Polska-Białoruś