W poszukiwaniu śniegu polscy skoczkowie udadzą się w środę do Austrii. - Wyjeżdżamy znowu do Kaprun i tam będziemy trenować. Zbudujemy sobie skocznię ze śniegu na lodowcu. Taką, która będzie spełniała nasze oczekiwania - dodał austriacki szkoleniowiec. - Widzieliśmy coś takiego, kiedy ostatnio byliśmy na lodowcu. Na zbudowanej ze śniegu skoczni ćwiczyła wówczas kadra kombinatorów norweskich. Muszę przyznać, że jest to ciekawe rozwiązanie, z którym spotkałem się już wcześniej. Owszem to środek zastępczy, ale można na nim realizować określone zadania - tłumaczył Kuttin. - Będzie to obiekt na którym chłopcy będą osiągać odległości w granicach 25, 30 metrów. Nie szkodzi, że będą lądować tak blisko, nam nie chodzi o długość skoku. Najważniejsze dla nas jest w tej chwili złapanie czucia podczas jazdy na nartach do skakania na normalnym śniegu. To po pierwsze, a po drugie, poćwiczymy też pozycję przy lądowaniu, a do tego taka skocznia jaką sobie zbudujemy, będzie nam w zupełności wystarczała - wyjaśnił opiekun biało-czerwonych. - W podobnej sytuacji znajdują się wszystkie reprezentacje i każdy teraz szuka śniegu i sposobu, by potrenować. My śpimy spokojnie. Najważniejsze, że plan treningowy jest realizowany. 17 listopada wyjeżdżamy już na normalną skocznię do fińskiego Rovaniemi, a stamtąd na pierwsze zawody PŚ do Kuusamo - dodał Kuttin.