"Zgłosiły się do mnie trzy reprezentacje: Niemiec, Austrii i Szwajcarii, z pytaniem o możliwość współpracy. Odpowiedziałem, że pierwszeństwo mają Polacy" - stwierdził na łamach "Przeglądu Sportowego". Kilkanaście dni wcześniej Kuttin mówił, że po sezonie na pewno nie przedłuży kontraktu z PZN, dopóki jego prezesem będzie Apoloniusz Tajner. "Bo nikt ze mną na ten temat nie rozmawiał. PZN dyskutuje ze wszystkimi innymi, ale ja w tych planach jestem na razie pomijany. Wysłałem do związku e-maila, w którym wyrażam chęć spotkania z Apoloniuszem Tajnerem. Jest prezesem i to z nim powinienem rozmawiać na temat skoków" - powiedział austriacki trener. "Dopóki ostatecznie nie powiemy sobie "do widzenia", wszystko jest możliwe. Znam chłopców, z którymi pracuję, ufamy sobie, dobrze się rozumiemy. Jesteśmy jak starzy znajomi. Wiem już na co każdego z nich stać, co było dobrego, a co złego w ostatnim sezonie. Jeśli w rozmowie z Apoloniuszem Tajnerem dojdziemy do porozumienia i wspólnie obierzemy odpowiadający wszystkim kierunek działania, to wyobrażam sobie dalszą współpracę" - dodał. Co wpłynęło na Kuttina, że zmienił zdanie w sprawie dalszej współpracy z PZN? "Dużo myślałem na ten temat. Poza tym porozmawiałem sobie z zawodnikami, przede wszystkim z Adamem Małyszem, Robertem Mateją. Przeanalizowaliśmy wiele rzeczy i wiemy, co było złe, co należy usprawnić, poprawić. To bardzo cenna wiedza, która w przyszłości może tylko procentować" - stwierdził.