Czy walka Gołota - Adamek jest potrzebna? - Obaj bokserzy mają taką potrzebę rywalizacji i ja to w pełni rozumiem. Myślę, że dla Andrzeja ta walka to dość duże ryzyko, bo w razie porażki może stracić wszystko. Ludzie, którzy z nim sympatyzują, z którymi rozmawiałem, uważają podobnie i to chyba dla niego niepotrzebne. Adamek chce za to wejść do wagi ciężkiej i jak powiedział jego trener Andrzej Gmitruk, Gołota to najlepszy partner, jeśli chodzi o sprawdzenie się dla Tomka. - Andrzej jest bardzo niebezpieczny, ma wszystkie warunki, które mają najlepsi bokserzy wagi ciężkiej: wagę, wzrost i siłę ciosu. Mi osobiście szkoda, że Adamek nie zdecydował się bronić swojego pasa mistrza świata w wadze junior ciężkiej federacji IBF, bo przeciwnicy liczyli na rewanż z nim. Do tego jednak nie dojdzie. Z pewnością w sobotę będzie wiele emocji, bo Tomek Adamek wchodzi na ring wagi ciężkiej, a Gołota już z niego schodzi. Gołota zapowiada, że będzie czekał na ten jeden moment, jeden cios, żeby znokautować Adamka. - Z pewnością tak, ale Tomek nie jest bokserem, który będzie unikał ciosów. Nie ma jednak wątpliwości, że jeśli zostanie trafiony, to z pewnością może się to dla niego skończyć porażką. Adamek musi jednak być na to przygotowany i sprawdzić się, jeśli chce walczyć w wadze ciężkiej. Czy walka Gołoty z Adamkiem przełoży się na popularność boksu i lepsze wyniki w boksie amatorskim, bo przecież ten wymiar tego sportu jest nieodłączną jego częścią? - W Łodzi będzie więcej walk i to jest okazja do pokazania się kilku bokserów, którzy pretendują do bycia najlepszymi w Polsce. To było potrzebne od dawna. Dzięki prezesowi Polskiego Związku Bokserskiego, Jerzemu Rybickiemu i porozumieniu między zawodowcami a amatorami, będzie szansa na rozwinięcie tego amatorstwa, które jest elementem koniecznym. Bokserzy muszą zdobyć potrzebne podstawy i doświadczenie, by potem rywalizować w tej wyższej lidze - boksie zawodowym. - Większość bokserów, którzy zaistnieli w boksie amatorskim potem zdobywali tytuły mistrzów świata w zawodowym. Taka gala jak Łodzi jest bardzo potrzebna, by zawodnicy mogli wreszcie udowodnić kto jest lepszy a kto gorszy. Do tej pory niepokoiło mnie to, że nasi bokserzy nagle walczyli o mistrzostwo świata, bez przejścia po tych tytułach pośrednich. Boks amatorski ma być przedsionkiem do rywalizacji w zawodowym. Podczas gali w Łodzi dojdzie też do walki Wojciecha Bartnika z Arturem Szpilką? Ten drugi twierdzi, że potrzebuje maksymalnie czterech rund na zwycięstwo. - Na jego miejscu nie byłbym taki pewny, bo na Bartniku niejeden się oszukał. To bardzo inteligentny i sprytny bokser, mimo że ma już swoje lata. Ma on znakomitą technikę jeszcze z dobrych czasów polskiego boksu i bardzo dobrą pracę nóg. Jest często nieuchwytny, dla tych, którym wydaje się, że w boksie wystarczy trafić. Niech Szpilka będzie bardzo ostrożny, bo Bartnik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. To mądry bokser, a w tym sporcie najważniejszy jest pomysł. Może Szpilka postanowił stosować tę samą metodę medialną co Gołota i głośno mówi o swojej wygranej? - Szczerze mówiąc, po raz pierwszy widzę, by Gołota tak się rozgadał. Coś się w nim zmieniło, bo dawniej nie był dostępny dla dziennikarzy, nie miał nic ciekawego do powiedzenia, uciekał przed nimi. Przedstawiciele prasy i telewizji go śledzili, by coś od niego wyciągnąć. Teraz jest odważniejszy i mam nadzieję, że taki sam będzie w ringu i pokaże swoją wiedzę bokserską. Jego walki z Riddickiem Bowe były rewelacyjne pod względem techniki, oby powtórzyło się to z Adamkiem. Wszyscy wiemy, że Gołota wiele potrafi i jego repertuar wiedzy bokserskiej jest imponujący. Może nas czekać fascynująca walka. W poniedziałek obchodził pan urodziny, czy ma pan jakieś życzenia związane z polskim boksem? - Na urodziny chciałbym, żeby podczas Igrzysk Olimpijskich w Londynie polski bokser stanął na podium. Nie wiem jeszcze, który z nich mógłby to uczynić, bowiem ostatnio amatorzy w naszym kraju nieco obniżyli loty, ale chciałbym doczekać tego, żeby któryś z nich znów był medalistą olimpijskim.