- Mieliśmy szanse 50 na 50. Jednak on grał dziś swoją grę, a mnie nie pozwolił grać mojej. Grał głównie z kontry i świetnie returnował, więc ja nie mogłem chodzić do siatki. Do tego miałem słabszy dzień serwisowy, więc musiałem się z nim wdawać w wymiany w swoich gemach. On za to konsekwentnie serwował mi na ciało, bardzo plasowaną piłkę, której nie mogłem atakować - powiedział Kubot. - Szkoda mi najbardziej trzeciego seta, bo w nim mogłem chyba zagrać trochę inaczej taktycznie, ale w tym momencie skupiałem się na mocnych pierwszych serwisach, a te nie były tak skuteczne, jak zazwyczaj. To jedyne, co mogłem zmienić, ale po wszystkim się łatwo mówi. W trakcie długich wymian on cały czas zmieniał rytm, mieszał grę, a przy serwisie cały czas kierował piłkę na zewnątrz. Ja odbierając je praktycznie otwierałem cały kort, a on odgrywał w drugą stronę. Do tego grał niską piłką, więc nie mogłem jej zgasić z góry, tylko musiałem podnosić. W takich okolicznościach nie ma szans na chodzenie do siatki - dodał. W pierwszym secie nie doszło do żadnych przełamań, chociaż przy stanie 5:4 Polak miał do dyspozycji piłkę setową. W kolejnym gemie obronił cztery "break pointy". W decydującym tie-breaku był za to lepszy i szybko odskoczył na 3-1 i 5-3, a od 5-4 wygrał dwie następne wymiany. W drugiej partii również gra była wyrównana, a Kubot nieoczekiwanie stracił swój serwis w ostatnim 12. gemie i przegrał ją 4:6. Najbardziej wyrównany był trzeci set, w którym tenisista z Lubina dwukrotnie zdobywał "breaki", by od razu gubić wywalczoną przewagę. Przy 5:6 nie zdołał jednak obronić drugiego setbola. Natomiast ostatnia część meczu była pełna obustronnych błędów, a po zawodnikach było widać rosnące zmęczenie. Falla wyszedł na prowadzenie 5:2, zanim Polak zdobył dwa następne gemy. Gdy wydawało się, że zaraz odrobi straty, przegrał pierwszego meczbola przy własnym podaniu. - Było trochę szczęśliwych zagrań z jego strony, kilka netów przy ważnych punktach, albo returny zagrane ramą, ale to nie jest wytłumaczenie mojej porażki. Uważam, że dzisiaj jednak zasłużył na wygraną, bo dyktował swoją grę, nie pozwolił mi grać mojej. Mimo to turniej na pewno uznam za udany, bo przecież przed pierwszą rundą raczej nikt nie postawiłby na to, że wyeliminuję Nicolasa Almagro. Wyszedłem z eliminacji, w których mecze są nie mniej zacięte niż w głównej drabince - powiedział Kubot, który w Paryżu rozegrał szósty mecz, bo wcześniej przebił się przez trzy rundy eliminacji, podobnie jak Falla. - Przez ostatnie cztery tygodnie rozegrałem kilkanaście spotkań w singlu, co jest dobre i dodaje mi motywacji do dalszej pracy. Ciężko mi to powiedzieć, ale tak na dobrą sprawę to dobrze w sumie, że tu przegrałem w pierwszej rundzie debla. Bo grałem później co drugi dzień i łatwiej było się zregenerować. Teraz mam czas na odpoczynek i przygotowanie się do gry na trawie, więc jutro lecę do Pragi, gdzie będę tydzień trenował. W piątek ruszę do Halle, choć jeszcze nie wiem czy załapię się do turnieju głównego czy znowu zagram eliminacje, ale na pewno wystąpię tam w deblu - dodał Polak. Jego najlepszym wynikiem w Wielkim Szlemie jest czwarta runda w Australian Open w 2010 roku. - Z Halle jadę do Rohampton, gdzie będą grane eliminacje Wimbledonu. Nie lubię tego miejsca. Zawsze jak się tam pojawiam, to od razu chce mi się wracać do domu. Mam tam niekorzystny bilans meczów, a do tego trawa jest tam zupełnie inna niż w Londynie. Niestety ranking, jaki miałem na sześć tygodni przed Wimbledonem, nie dawał mi miejsca w głównej drabince. Mam nadzieję, że uda mi się w tym roku przełamać złą passę - uważa Kubot. Z Paryża Tomasz Dobiecki Wyniki trzeciej rundy gry pojedynczej: Alejandro Falla (Kolumbia) - Łukasz Kubot (Polska) 6:7 (4-7), 6:4, 7:5, 6:4 Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Antonio Veic (Chorwacja) 6:1, 6:3, 6:0 Gilles Simon (Francja, 18) - Mardy Fish (USA, 10) 6:3, 6:4, 6:2 Andy Murray (W. Brytania, 4) - Michael Berrer (Niemcy) 6:2, 6:3, 6:2 Viktor Troicki (Serbia, 15) - Ołeksandr Dołgopołow Jr. (Ukraina, 21) 6:4, 3:6, 6:3, 6:4 Juan Ignacio Chela (Argentyna) - Lukas Rosol (Czechy) 6:2, 6:4, 3:6, 7:6 (7-5) Novak Djokovic (Serbia, 2) - Juan Martin Del Potro (Argentyna, 25) 6:3, 3:6, 6:3, 6:2 Ivan Ljubicic (Chorwacja) - Fernando Verdasco (Hiszpania, 16) 6:3, 7:6 (8-6), 6:4 Robin Soederling (Szwecja, 5) - Leonardo Mayer (Argentyna) 6:1, 6:4, 6:3