BMW-Sauber będzie chciało jak najszybciej zapomnieć o GP Chin. W deszczowym wyścigu kierowcy niemieckiego teamu nie spisali się najlepiej. Robert Kubica zajął 13, a Nick Heidfeld 12 miejsce. Oczywiście żadne z nich nie dało punktów w klasyfikacji kierowców. Co prawda Polak i tak poprawił się w stosunku do 18 pozycji w kwalifikacjach, ale rzecz jasna nie był zadowolony z niskiej lokaty. W wypowiedziach po wyścigu narzekał zwłaszcza na ekstremalnie trudne warunki do jazdy na torze. "Było wiele sytuacji, kiedy zupełnie nic nie widziałem. To spowodowało mój ciężki wypadek z Jarno Trullim. Kiedy zahamował przed zakrętem, ja wjechałem w stojącą wodę. Mimo, że nacisnąłem mocno pedał hamulca, bolid wciąż przyspieszał. Poszedłem wysoko do góry po uderzeniu w jego tylne koło, ale na szczęście nikt nie został ranny" - przyznał krakowianin. Zdradził też, że właśnie wypadek z Trullim spowodował, że nie mógł skutecznie walczyć o wyższą lokatę niż 13 miejsce. "Po wjeździe do pitstopu musieliśmy zmienić po raz drugi przednie skrzydło. Poczułem nagłe wibracje pojazdu i straciłem przyczepność. To zrujnowało dla mnie wyścig" - ze szczegółami wyjaśnił Kubica. "To był bardzo rozczarowujący wyścig. Naszą jedyną szansą na punkty był właśnie wyścig w deszczu, tymczasem nie zapunktowaliśmy w ogóle. Musimy się poprawić tak szybko, jak to możliwe" - przyznał niepocieszony szef inżynierów BMW-Sauber, Willy Rampf.