- Po trudnym sezonie w europejskiej serii Formuły 3 drugie miejsce w Makao z pewnością Cię ucieszyło? - Tak, jestem bardzo zadowolony z wyniku - zwłaszcza, że nie był on dziełem przypadku. Przez cały weekend byłem bardzo szybki, w końcu zdobyłem pole position, podczas niedzielnej rozgrzewki pobiłem rekord toru, a w wyścigu finałowym uzyskałem najlepszy czas okrążenia. - W sobotnim wyścigu przedfinałowym nie poszło Ci jednak najlepiej. Dlaczego? - Zdecydowaliśmy się oszczędzić jeden komplet opon na finałowy, niedzielny wyścig. Jak się okazało, była to słuszna decyzja - w niedzielę byłem najszybszy na torze. - Czy zatem nie pozostaje pewien niedosyt? - Drugie miejsce to oczywiście znakomity rezultat, ale czuję, że mógłbym wygrać z Prematem. Mój samochód był tak ustawiony, że zaczynał jechać optymalnie po trzech-czterech okrążeniach. Tymczasem wyścig co chwila przerywano, przez co tak naprawdę nie mogłem pojechać na 100%. W dodatku Premat na początku wyścigu uderzył w barierę i wydaje mi się, że miałby poważne problemy z przejechaniem pełnego dystansu w szybkim, wyścigowym tempie. - Sezon 2004 można już uznać za zakończony. Jak zatem wyglądają Twoje plany na przyszły rok? - Z wszelkimi negocjacjami czekaliśmy właśnie na Makao. Mam nadzieję, że po drugim miejscu w stawce najlepszych kierowców Formuły 3 z całego świata telefon mojego menadżera nie przestaje dzwonić. To oczywiście żart, a tak naprawdę wszystko rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach.