O francuskim teamie było głośno w latach 2005-06, kiedy w jego barwach wygrywał Fernando Alonso. Potem nie było już tak różowo. Gdy Hiszpan wrócił do Renault po rocznej przygodzie z McLarenem nie był w stanie walczyć o tytuł, w ubiegłym sezonie zajmując dopiero dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej i tylko raz będąc na podium (trzecie miejsce w Grand Prix Singapuru). Teraz pozycję Alonso, który wybrał ofertę Ferrari, zajął krakowianin. "Nasze pozycje trochę się różnią. Sądzę, że zespół tak naprawdę nie oczekuje, że będę drugim Alonso i nie spodziewa się, że będę robił to samo, co on. Mam po prostu wykonywać swoją pracę jak najlepiej" - stwierdził Polak na łamach "Rzeczpospolitej". Kubica zdaje sobie sprawę, że jego nowy bolid nie jest doskonały. - Mamy nadzieję na dobry początek sezonu, na walkę od startu. Ale nie pojedziemy do Bahrajnu, aby bić się o podium - powiedział. Zapytany, czy jest wielka różnica między Renault a czterema najlepszymi ekipami (Ferrari, Red Bull, McLaren i Mercedes), odpowiedział: - W pewnym momencie podczas testów zimowych byliśmy nawet wśród nich. A dziś nie wiem. Mimo wszystko jest zadowolony ze zmiany zespołu. "Wszystko jest inaczej, wszystko wydaje się dużo łatwiejsze. Kiedy coś nie gra, można walić prosto z mostu i nikt się nie oburza, a nazajutrz są już poprawki. Zespół wydaje się mieć do mnie zaufanie. Ja ze swojej strony też czuję respekt wobec tych ludzi, co oczywiście nie znaczy, że uda nam się zbudować znakomity bolid" - powiedział Kubica, cytowany przez "Rzeczpospolitą.