Nie było w ostatnich latach dla piłkarzy Lecha bardziej "przyjaznego" zespołu od Górnika. Licząc od sezonu 2004/05 oba zespoły spotkały się w lidze 12 razy - aż 10 z tych spotkań wygrał Lech, raz był remis, a raz lepszy okazał się Górnik. Stało się to dziesięć miesięcy temu, gdy przed bojem na City of Manchester Stadium poznaniacy przegrali w Zabrzu 0-2. Było to spotkanie, które tak naprawdę przesądziło o dymisji ówczesnego szkoleniowca poznańskiej jedenastki Jacka Zielińskiego. Prowadzona przez niego drużyna ograła jeszcze po 4-1 Cracovię w Pucharze Polski i Wisłę w lidze, a później... Zieliński został zwolniony. Wtedy w Zabrzu Lech zaprezentował się koszmarnie. Gospodarze łatwo wygrali 2-0 po dwóch golach Marcina Wodeckiego, na dodatek paskudnej kontuzji doznał pomocnik "Kolejorza" Kamil Drygas, a Dimitrije Injac obejrzał czerwoną kartkę. - Śląskie drużyny nie są łatwymi, na ich terenie zawsze gra się dość ciężko - ocenia bramkarz Lecha Krzysztof Kotorowski. - Z drugiej strony to w Zabrzu zawsze grało się nam dobrze, a o ile pamiętam, to w ostatnich latach najgorszym wynikiem był tam remis - dodaje. Lechici, gdy nie muszą łączyć gry w pucharach z rozgrywkami w lidze, są w świetnej dyspozycji. Wygrali wysoko trzy z czterech spotkań i liczą na kontynuację tej serii. - Gramy od dłuższego czasu tym samym składem, a to musi w końcu przynieść efekty. W Lechu są bardzo dobrzy piłkarze, których w innych klubach ciężko znaleźć. W poprzednim sezonie nie przekładało się to na wyniki, szczególnie na wyjazdach, ale gra była znacznie lepsza od tych rezultatów. Teraz mamy jedno i drugie - efektowną grę i punkty. Przeciwnicy już nas szanują i się boją - mówi "Kotor". Trener Lecha Jose Maria Bakero twierdzi, że meczem w Zabrzu jego zespół zakończy pierwszy mikrocykl. - Dla nas każde spotkanie w tym okresie, do przerwy na mecze reprezentacji, traktowaliśmy jak finał. W piątek to się skończy, a po przerwie wejdziemy w drugi okres: mecze z Wisłą, Jagiellonią, Śląskiem i w Pucharze Polski. Czy myślimy już o Wiśle? Nie, na temat Wisły mogę myśleć co najwyżej ja, nie zawodnicy. Patrząc na cały sezon to obieramy cele w okresie krótki, średnim i długim. Ten pierwszy krótki okres właśnie się kończy i wszyscy wiemy, że mecz w Zabrzu jest dla nas najważniejszy - przyznaje Bakero. Z meczowej kadry Lecha wypadł kontuzjowany Bartosz Ślusarski, wciąż nie ma w niej Jacka Kiełba, który prawdopodobnie zostanie wypożyczony do Korony Kielce. Kluby już się w tej kwestii dogadały, ostateczna decyzja należy do piłkarza. - Jacek wygląda lepiej niż w poprzednim sezonie, który był dla niego bardzo słaby. Tyle że reszta drużyny gra bardzo dobrze i ma małą szansę by grać. Musi czekać na swoją szansę - mówi hiszpański szkoleniowiec Lecha. Wzmocniona została za to linia defensywna Lecha. Z drużyną na Śląsk pojechał już Marciano Bruma, o którym Bakero mówi, że "jest gotowy by zagrać, ale raczej w jakimś fragmencie meczu". Może to być konieczne w sytuacji, gdyby coś się stało Grzegorzowi Wojtkowiakowi. Dwa tygodnie temu reprezentant Polski uszkodził łąkotkę w kolanie, ale na razie operacja nie była konieczna. - Jestem zadowolony, że tak to się potoczyło. W tym tygodniu trenował z nami na sporym obciążeniu, powiedział mi, że jest zdolny do gry. To bardzo dobrze, bo drużyna go potrzebuje - twierdzi Bakero. Wojtkowiak przed zabiegiem raczej się nie uchroni - przejdzie go w zimowej przerwie między rundami. Indywidualne treningi wznowił już Marcin Kikut, ale w jego przypadku na powrót do gry trzeba poczekać jeszcze minimum przez miesiąc. - Górnik został po poprzednim sezonie osłabiony, ale nadal jest niebezpieczny. Dobrze bronią pressingiem, mają mocnych piłkarzy do gry w powietrzu. To zespół, który inaczej nastawia się na silnych rywali, takich jak Legia, Wisły czy my. Wtedy potrafią stworzyć wiele sytuacji bramkowych - ocenia rywali Bakero. Spotkanie w Zabrzu rozpocznie się dziś o godz. 18. Zapraszamy na relację w INTERIA.PL.