Celem złożenia wyjaśnień w tej sprawie rok temu zatrzymany był nawet Janusz Filipiak - prezes krakowskiego klubu piłkarskiego i firmy Comarch S.A. (po kilkunastu godzinach wypuszczono go na wolność). Zarzucono mu, że brał udział w antydatowaniu kontraktu Drumlaka oraz łamaniu praw pracowniczych. Krakowscy prokuratorzy nie chcą jeszcze oficjalnie potwierdzić informacji o umorzeniu, ale - według ustaleń reporterów RMF FM - śledztwo tak się właśnie skończy. Decydująca opinia grafologów potwierdziła fakt fałszerstwa, ale na jej podstawie nikt nie jest w stanie powiedzieć, kto podrobił piłkarza. Z pewnością Janusz Filipiak zostanie oczyszczony z zarzutów. Jak powiedział prezes Comarchu, na razie nie będzie starał się o odszkodowanie za poniesione straty: Jeżeli chodzi o moich kolegów, którzy byli ze mną zatrzymani, oni zamierzają złożyć takie wnioski. Natomiast jeżeli chodzi o moją osobę, to moim zadaniem jest walka z recesją, a nie chodzenie po sądach i prokuraturze, co zajmuje bardzo dużo czasu, i domaganie się odszkodowania, które jest w stosunku do poniesionych strat bardzo znikome. Za błędne decyzje prokuratury przeprosił już były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski, ale prokurator, który pochopnie zdecydował o zatrzymaniu Filipiaka, na razie nie poniósł żadnych konsekwencji.