Pomocnik reprezentacji Polski w Bundeslidze strzelił tutaj dwie bramki i uważa, że ten obiekt jest dla niego szczęśliwy. Czego spodziewa się Pan po pierwszym meczu w mundialu? To jest początek mistrzostw i wszystkiego można się spodziewać. Musimy przede wszystkim patrzeć na siebie, jak my będziemy grać i nie zwracać uwagi na to jak gra przeciwnik. Mam nadzieję, że wszystkie założenia taktycznie, które nałoży nas trener wykonamy w 100 procentach i wtedy nie będę się niczego bał. Może na początku będzie trochę piłkarskich szachów i obie drużyny będą czekały z atakami. A czego można spodziewać się po całej drużynie? Że będziemy grali zdyscyplinowani taktycznie, tak jak w meczu z Chorwacją. A jaka taktyka będzie, to my dowiemy się jutro. Co Pana zdaniem będzie kluczem do zwycięstwa/ Konsekwencja w realizacji tego co trener narzuci nam na odprawie. Dowiemy się jak on to widzi, jak on to sobie wszystko wymyślił. Co może Pan powiedzieć o stadionie w Gelsenkirchen? Na tym stadionie strzeliłem dwie bramki i można powiedzieć, że jest dla mnie szczęśliwy. Fajnie mi się gra na tym obiekcie, jest świetna atmosfera. Cieszę się, że mamy możliwość gry w Gelsenkirchen bo niedaleko stąd jest przecież Leverkusen i nie ukrywam, że wielu przyjaciół wybiera się na ten mecz. Co ze spraw poza sportowych będzie miało największy wpływ na wynik meczu? Na pewno doping kibiców, nawet w tych trudnych momentach. Może się zdarzyć, że na początku będzie nam szło ciężko, że będziemy mieli pod górkę i właśnie wtedy liczymy na doping. Mam nadzieję, że kibice staną na wysokości zadania. Trener ogłosi skład dopiero jutro. Czuje Pan dreszczyk emocji? Oczywiście, że się denerwuję, bo trener pokazał, że lubi robić niespodzianki. Wszyscy się denerwujemy, bo nikt nie może być pewny gry od początku. Będzie Pan dobrze spał ostatnią noc przed meczem? Przed meczami nie mogę zasnąć i długo słuchał muzyki. Jestem na to przygotowany, że nie będę mógł dziś spać. Czy presja na tym mundialu jest większa od tej sprzed czterech lat? Presja jest na pewno większa, bo jest nas tutaj czterech którzy byli na ostatnim mundialu i od nas wymaga się najwięcej. To na nas głównie nakładana jest presja, żebyśmy ciągnęli zespół. Jestem przyzwyczajony do gry o stawkę, a do tego jestem dobrze przygotowany do gry na mistrzostwach świata. To chyba Pana ostatni mundial... Może ostatni, zobaczymy jak zdrowie będzie dopisywało. Czuję się naprawdę bardzo dobrze, forma rośnie i powinno być dobrze. Czy również Pana zdaniem mecz z Ekwadorem jest dla nas najważniejszy? Zgadzam się z tym, ale mamy później jeszcze dwa kolejne mecze w grupie i o nich też musimy pamiętać. Co będzie jak przegramy? Wtedy mecz z Niemcami będzie spotkaniem ostatniej szansy! Nie dopuszczam do siebie takiej myśli, że przegramy, ale różnie może się zdarzyć i rzeczywiście mecz z Niemcami może być spotkaniem ostatniej szansy. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i moim zdaniem dyspozycja dnia zdecyduje, która z drużyn w piątek wygra. Czy oglądając piątkowych rywali na wideo, potwierdziły się informacje, że ich najsłabszą stroną jest gra w obronie? Tak, jest to ich najsłabsza formacja. Atak mają bardzo dobry, skrzydła również, ale obrońcy chyba są słabsi. My postaramy się to wykorzystać i strzelić o jedną bramkę więcej od Ekwadoru. Kto Pana zdaniem jest faworytem mundialu? Jest kilka zespołów, które są bardzo dobre. Tu nie ma przypadkowych drużyn. Faworytem numer jeden jest na pewno Brazylia, która jest mistrzem świata i oni zrobią wszystko, aby go obronić. Chciałbym, abyśmy my zaszli wysoko i aby wszyscy mówili o nas jako o czarnym koniu tych mistrzostw. Pana marzenie na ten mundial? Zagrać jak najwięcej meczy. Do finału jest ich chyba siedem, więc tyle spotkań chciałbym tu grać. Andrzej Łukaszewicz, Barsinghausen mundial2006.blog.interia.pl Zobacz galerię zdjęć z treningu Polaków w Gelsenkirchen