"Nie układało nam się nigdy. Od pierwszego dnia mu nie pasowałem" - zaczyna rozmowę Krzynówek. "W Wolfsburgu tak naprawdę, kiedy jeszcze grałem, to ratowały mnie tylko gole. Wystarczyło, że nie strzeliłem przez godzinę bramki i już czekał mnie zjazd do bazy. Magath tylko czekał na to, aż nie strzelę gola" - wspomina. 33-letni piłkarz nie wie dokładnie, za co Magath mścił się na nim i odstawiał od składu. Trenerowi nie pasowało wiele rzeczy w reprezentancie Polski. "On od samego początku powtarzał, że mu nie pasuję do koncepcji. Podobno nie jestem typem piłkarza, który przystaje do jego myśli szkoleniowej. Magath miał koncepcję, żeby na lewej stronie ustawiać graczy prawonożnych. A i dowiedziałem się jeszcze, że jestem za stary" - opowiada. Jednak szczytem wszystkiego był pomysł Magatha, aby... autoryzować wywiady, których udzielali jego piłkarze. "Poinformował nas o tym podczas jednej z odpraw. Reguły są proste. Skomentujesz coś bez wiedzy Magatha, a nie daj Boże skrytykujesz, to następnego dnia gnijesz w amatorach" - wyjawia. Nic dziwnego, że po opuszczeniu Wolfsburga, gdzie trenerem jest tyran, Krzynówek odżył. "Czuję się jak człowiek, który wychodzi z więzienia na wolność i cieszy się życiem. Marzyłem o tym od dawna" - podkreśla.