. - Nie chcę wracać do tego karnego, bo tego się nie cofnie. Przed meczem z Chorwacją nawet nie myśleliśmy o tym, kto będzie sędziował, bo nie mamy na to żadnego wpływu - podkreślał "Gladiator" z kadry Beenhakkera. Czy Leo zaskoczył piłkarzy składem, jaki ustalił na Chorawcję? - Trener próbował różnych wariantów na treningach przed meczem, a o składzie dowiedziałem dopiero na odprawie i tyle na ten temat - uciął Jacek. Zapewnił, że zespołowi nie zabrakło wiary. - Oczywiście, że wierzyliśmy w pokonanie Chorwatów. Staraliśmy się bardzo, ale czasem jak ktoś za bardzo chce, to mu nie wychodzi. I tak to było w naszm przypadki - uważa Krzynówek. Piłkarz "Wilków" z Wolfsburga był zadowolony z początku spotkania z Chorwatami. - Pocieszające jest to, że dobrze zaczęliśmy, ale potem coś pękło. Chorwaci zagrażali bramce, na szczęście Artek bronił wspaniale i dzięki niemu mieliśmy zero strat do przerwy - komentował. - W drugiej połowie Chorwaci mieli niebezpieczne stałe fragmenty gry. Rzuty wolne bite przez Rakitica były strasznie groźne. Poza tym stworzyli sobie jedną sytuację - Ivan Klasnić uderzył nie do obrony, Artek nie miał szans. Staraliśmy się wyrównać, mieliśmy okazje, ale niestety czegoś nam brakuje pod bramką rywala. Czy Orłów Leo nie zdekoncentrowało to, że Chorwaci zagrali w rezerwowym zestawieniu? - Jakoś nie zwracaliśmy na to uwagi - zapewnia "Krzynek". - Podczas odprawy taktycznej trener nawet zmazał nazwiska, gdy okazało się, że widnieją przy nazwiskach. Chorwaci mają całą kadrę silną, a nie tylko pierwszą "jedenastkę". Nie przypadkiem wygrali naszą grupę - zwrócił uwagę Jacek. Krzynówek z kilkoma Chorwatami (m.in. Klasniciem, Rakiticiem) zna się z Bundesligi. - Będę trzymała za nich kciuki i mam nadzieje, że w Euro 2008 zajdą jak najdalej - nie kryje. Michał Białoński, Klagenfurt