- Uplasowaliśmy się na identycznej pozycji, co przed dwoma laty w Moskwie. I to jest nasz sukces, zważywszy na dalekie miejsca Polaków na liście światowej. Zdecydowana większość przeciwników jest dużo wyżej, a przecież ranking ITTF odzwierciedla umiejętności graczy. Obydwa turnieje kosztowały nas mnóstwo sił i zdrowia. Niestety, tego drugiego zabrakło niektórym zawodnikom, bo mogło być jeszcze lepiej - powiedział selekcjoner Krzeszewski. Do fazy grupowej biało-czerwoni przystępowali rozstawieni z numerem 5. w gronie sześciu zespołów. Zwycięstwa nad faworyzowanymi Japończykami i Rosjanami spowodowały, że polscy pingpongiści awansowali do 1/8 finału. - Patrząc tylko na kraje europejskie zdecydowanym liderem są Niemcy, a za nimi grupa 10-14 ekip, które śmiało mogą rywalizować o srebrny medal mistrzostw kontynentalnych. My w tym gronie jesteśmy. W Dortmundzie za nami, w przedziale 14-22, znalazły się takie drużyny, jak Rosja, Węgry, Francja, Dania, Chorwacja - dodał szkoleniowiec. Krzeszewski podkreślił bardzo dobry występ niespełna 20-letniego Florasa (249. w rankingu), który wygrywał m.in. z Japończykiem Seiyą Kishikawą, Rosjaninem Aleksiejem Smirnowem, czy byłym mistrzem świata Austriakiem Wernerem Schlagerem. - Znakomita gra i wykorzystanie elementu zaskoczenia, bo rywale nie znali jego wszystkich atutów, sprawiły, że osiągnął znakomite wyniki. Po ostatnim pojedynku, przegranym z Portugalczykiem Joao Monteiro, przyznał, że zabrakło mu "głowy do walki". W tenisie stołowym ważne są nie tylko umiejętności, przygotowanie fizyczne, zdrowie, ale też psychika - ocenił. Floras (Bogoria Grodzisk Mazowiecki) zanotował bilans gier 4-2, jego koledzy klubowi Daniel Górak 4-5 i Wang Zeng Yi 2-4, Bartosz Such (Olimpia-Unia Grudziądz) 2-3, Jakub Kosowski (TTC matec Frickenhausen) 0-3. - Bardzo ważne zwycięstwa, m.in. z Japończykami i Rosjanami, odnosili Górak i Such. Drugi z wymienionych wrócił do gry po przerwie spowodowanej kontuzją, przepracował solidnie całe zgrupowanie w Drzonkowie i spisywał się dobrze. Dużo więcej oczekiwałem od pozostałych, stać ich na lepszą postawę - podsumował Krzeszewski.