Oto komentarz trenera Kruczka dla INTERIA.PL po konkursie w Engelbergu: - Za nami trzy konkursy w szwajcarskim Engelbergu. Wyniki oceniam bardzo pozytywnie. Mieliśmy trochę pecha z warunkami, dlatego nie udało się uzyskać lepszych rezultatów, ale powiedzmy sobie szczerze: nasi zawodnicy kręcą się w czołowej "trzydziestce". To bardzo cieszy i pokazuje, że jest stabilizacja w drużynie. W piątek w czołówce było trzech naszych zawodników, zajęliśmy 10, 12 i 22 miejsce, w sobotę dwóch - miejsca 17 i 23, a w niedzielę czworo - 8, 11, 19 i 27. W Engelbergu wiatr kręcił niemiłosiernie. Były kilkunastosekundowe okresy, kiedy warunki były dobre, a także kilkunastosekundowe, kiedy było źle. Nie zawsze dobre skoki były dalekie, nie zawsze złe skoki były bliskie. Mnie osobiście szczególnie żal było drugiej niedzielnej serii, która nie została dokończona. Stefan Hula skoczył w niej świetnie. To co uzyskaliśmy po skokach chłopaków, czekając na czołową ósemkę, było dokładnie tym czego oczekiwaliśmy. Niestety, decyzja jury o odwołaniu drugiej serii, trochę nas rozczarowała, zwłaszcza w kontekście skoku Stefana. Trudno. Z naszej ekipy nie wyróżniam nikogo. Uważam, że każdy z naszych reprezentantów skakał tak, jak na to pozwalają jego aktualne możliwości. Po dotychczasowych startach niezmiernie cieszymy się, że jury patrzy na naszych czołowych zawodników nieco przyjaźniej. Sędziowie zawsze trochę inaczej podchodzą do czołówki. Zyskujemy na tym mając Kamila i Adama, którzy są blisko "dziesiątki". Może nie skaczą w lepszych warunkach, ale jury zwraca uwagę, by nie startowali w gorszych. Starają się pilnować, by zawodnikom warunki nie przeszkadzały. W Pucharze Świata główne nazwiska na dziś to: Ammann i Schlierenzauer. Czy liderzy dotrzymają z formą do igrzysk olimpijskich, które są najważniejszą imprezą sezonu? To będzie indywidualny konkurs na skoczni, rozegrany w konkretnych warunkach i w danym dniu. Pamiętajmy, że warunki wypaczają ten sport. Do Vancouver Ammann i Schlierenzauer są na pewno w stanie wytrzymać z formą, choć doświadczenie uczy, że w konkursach olimpijskich nie zawsze faworyci wygrywają. Nasza reprezentacja wraca w poniedziałek do Polski. We wtorek lub środę - to zależy kiedy będzie przygotowana skocznia w Szczyrku - chcemy potrenować. W wigilię i pierwszy dzień świąt odpoczywamy, a 26 grudnia startujemy w mistrzostwach Polski. Następnego dnia ruszamy na turniej Czterech Skoczni. Który z naszych tam wystąpi? Ustalimy to w najbliższych dwóch dniach.