Idea drużyny "Zidane'ów i Pavonów", którą wcielał w życie Florentino Perez na początku pracy w Realu Madryt, to już prehistoria. Oddanego za darmo cztery lata temu do Saragossy wychowanka "Królewskich" Paco Pavona wspomina się na Santiago Bernabeu już tylko w anegdotach. Dziś ideałem jest zespół mający gwiazdy w każdej formacji, także w tyłach. Kiedy latem 2003 roku, tuż po zdobyciu 29. tytułu mistrza Hiszpanii Jorge Valdano ogłaszał, że Real pozbywa się trenera Vicente del Bosque i kapitana Fernando Hierro, oczywiste było, iż w stołecznym klubie kończy się niezwykły etap. Hierro grał w Realu 14 lat, zdobył dla niego ponad 100 goli: trzy Puchary Europy, pięć tytułów mistrza Hiszpanii i dwa razy Puchar Interkontynentalny. Koniec galaktycznej drużyny Latem 2003 roku stało się jednak coś, czego nikt nie mógł przewidzieć. Odejście Hierro zbiegło się z początkiem końca galaktycznej drużyny. Indywidualności miary Luisa Figo, Zinedine'a Zidane'a, Ronaldo, czy Beckhama przestały być symbolem tego, co najlepsze w klubowej piłce. Przyszedł czas na zmiany, który trwają właściwie do dzisiaj. Od 2004 roku Real kupuje obrońców, co sezon, wydał na nich w sumie aż 176,5 mln euro. Największym niewypałem był bezdyskusyjnie Jonathan Woodgate sprowadzony z Newcastle United za 22 mln euro. Najpierw przez rok zmagał się z kontuzją, aż w końcu w długo oczekiwanym debiucie zdobył samobójczą bramką i wyleciał z boiska z czerwoną kartką. W 2006 roku udało się go odsprzedać do Middlesbrough. Królewski klub próbował na wszystkie sposoby. Sprowadzony z Romy kosztem 22 mln euro najlepszy defensor w Serie A Walter Samuel wydawał się inwestycją pewną. Tymczasem na Santiago Bernabeu przypominał często dziecko we mgle. W 2005 roku odsprzedano go Interowi (za 17 mln euro), gdzie 12 miesięcy temu, pod przywództwem Jose Mourinho zdobył Puchar Europy. Niespecjalnie udane były też transfery innych gwiazd. Fabio Cannavaro (15 mln) przychodził do Realu, jako największa indywidualność w drużynie mistrza świata, by na koniec roku 2006 odebrać "Złotą Piłkę". W Madrycie nigdy nie osiągnął jednak formy z Juventusu. Tak jak Gabriel Heinze (12,5 mln), nie był na Santiago Bernabeu tym samym obrońcą, co w Manchesterze United, a gwiazdor reprezentacji Niemiec Christoph Metzelder (wolny transfer) nie wyszedł w Realu poza rolę rezerwowego. Najlepsi okazali się najdrożsi Kupowano też młodych-zdolnych, jak Ezequiel Garay (10 mln), który jednak w Madrycie nie dostał właściwie szansy gry. Nie ma się jednak co dziwić skoro nawet mistrz świata Raul Albiol (15 mln) jest u Jose Mourinho tylko rezerwowym. Najlepsi okazali się najdrożsi: czyli Pepe (30 mln) i Sergio Ramos (32 mln), oraz Ricardo Carvalho sprowadzony przed rokiem z Chelsea za 8 mln (cena adekwatna do wieku). Nikt z nich nie otarł się jednak dotąd o klasę Hierro. Pepe i Ramos, mimo ogromnego talentu, zbyt łatwo tracą zimną krew. W jaki sposób mieliby panować nad drużyną, skoro nie potrafią zapanować nad sobą? Ramos ma wielkie ambicje, chciałby grać w środku obrony, być liderem defensywy, a jednak Mourinho wciąż widzi go tylko w roli prawego obrońcy. Kim stanie się 18-letni Raphael Varane, wychowanek klubu, który spadł właśnie z Ligue 1? Trener Lens (do stycznia 2011) Jean-Guy Wallemme definiował go, jako kogoś "między Baresim i Ferdinandem". Realowi polecił go Zinedine Zidane, bo przypomina mu Laurenta Blanca. Na razie to tylko wyszukane porównania. Varane jest inwestycją w przyszłość, podpisał kontrakt na sześć lat, kosztował 10 mln euro. Będzie więc jednym z najtańszych obrońców Realu z ostatnich lat, pod ręką Jose Mourinho ma jednak wyrastać na nowego Hierro. Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego