Ekstraklasa siatkarzy zrealizowała na razie nieco ponad 40 proc. założeń przedsezonowych. Według terminarza drużyny PlusLigi powinny mieć za sobą 11 kolejek, czyli 77 meczów, a rozegrano 45, w tym sporo awansem. Tylko trzem zespołom: Zaksie Kędzierzy-Koźle, Treflowi Gdańsk, którego koronawirusa zaatakował jeszcze przed sezonem, i Cerrad Enea Czarnym Radom udało się rozegrać po osiem spotkań, a są dwa - PGE Skra Bełchatów i Aluron CMC Warta Zawiercie, które wyszły na boisko ledwie pięciokrotnie. Liga wykorzystuje praktycznie każdy możliwy termin, by odrabiać zaległości. "Staramy się nadrobić zaległości najszybciej jak to możliwe, staramy się grać jak najwięcej. Rozgrywane są mecze awansem, gdy pojawiają się wolne terminy, by była ciągłość. Mecze odbywają się we wtorki, środy, czwartki i przez cały weekend. Coraz więcej drużyn jednak wraca do gry po kwarantannie, jesteśmy już prawie w komplecie. Jest duża szansa, że będzie lepiej w najbliższym czasie, ale sytuacja jest dynamiczna i trudno jednoznacznie wyrokować" - powiedział PAP dyrektor działu komunikacji Polskiej Ligi Siatkówki (PLS) Kamil Składowski. Jak dodał, zmiana formuły rozgrywania fazy grupowej Ligi Mistrzów i wprowadzenie turniejów też powinno pomóc. "Dzięki temu zwolni się trochę terminów" - zaznaczył. Wraz z odwoływaniem kolejnych spotkań i nowymi ogniskami koronawirusa odżywają spekulacje o ewentualnym skoszarowaniu drużyn w jednym miejscu. "Za wcześnie, by o tym mówić, ale na pewno - jeśli będzie konieczność - taką decyzję podejmiemy. Sezon musi zostać dokończony, trzeba wyłonić mistrza Polski. Taka była intencja od początku. Po to zaczęliśmy rozgrywki już w połowie września, by terminów było trochę więcej i by mieć możliwość manewru. Sytuacja jest taka, że trzeba być przygotowanym, iż decyzje będą podejmowane z tygodnia na tydzień, a nie z półrocznym wyprzedzeniem. Wszyscy są jednak zdeterminowani, by rozgrywki dokończyć, oczywiście w ramach naszych możliwości" - tłumaczył Składowski.