- Śnieg w Oslo jest specyficzny i Marit miała do niego dużo, dużo lepiej przygotowane narty. W połowie biegu po długim odcinku pod górę nastąpił trzykilometrowy zjazd, na którym po prostu szybko mi odjechała. To nie była ucieczka, jak mogło wyglądać, tylko jej o wiele lepszy ślizg - powiedziała Kowalczyk. - Nie jest przyjemnym uczucie, kiedy rywalka ma o wiele lepiej przygotowany sprzęt i nie można nic na to poradzić - dodała. Podkreśliła, że jest jednak zadowolona z biegu i drugiego miejsca. - Nie licząc mistrzostw świata w ubiegłym roku, w Oslo od dziewięciu lat nie udało mi się zająć miejsca na podium. To jest mój pierwszy raz w PŚ w tym miejscu, więc to sukces - zaznaczyła. Jak przyznała, dobry bieg na Holmenkollen był jednym z jej czterech celów w tym sezonie, poza zwycięstwem w Tour de Ski, w Jakuszycach i w Otepaeae. "Wszystkie zrealizowałam, więc z mijającego sezonu jestem zadowolona" - podkreśliła. Sytuację w klasyfikacji generalnej PŚ - drugie miejsce 138 pkt za Bjoergen - początkowo skomentowała wymijająco: - Teraz już celebruję wiosnę i myślę głównie o kolanie, którego operacja odbędzie się w zaledwie trzy dni po zakończeniu sezonu w Falun. Na konferencji prasowej stwierdziła jednak, że raczej nie ma już szans na zdobycie Krysztalowej Kuli. Zwyciężczyni niedzielnego biegu Marit Bjoergen powiedziała, że już od rana świetnie czuła się psychicznie. "A już na początku biegu okazało się, że moje narty zostały rewelacyjne przygotowane na panujące warunki" - poinformowała. Wyjaśniła swoją strategię, która polegała początkowo na zmęczeniu Kowalczyk. - Wiedziałam, że Justyna będzie walczyć o punkty na lotnych premiach. Wygrała dwie pierwsze, lecz już wtedy zauważyłam, że się trochę zmęczyła. Kiedy niespodziewanie uzyskałam znaczną przewagę na zjeździe w połowie dystansu, postanowiłam dalej biec po swojemu, własnym tempem. Muszę przyznać, że był to mój najlepszy start na tym dystansie w całej mojej karierze - zauważyła. Norweżka podkreśliła, że mimo znacznej już przewagi w punktacji generalnej PŚ nie jest jeszcze do końca pewna swojego triumfu. - Myślę, że wszystko rozstrzygnie się w środę w Sztokholmie, gdzie będziemy rywalizować w sprincie. Mój organizm po wyczerpującej niedzieli będzie miał bardzo mało czasu na regenerację, a licząc z kwalifikacjami i finałem będą to przecież aż cztery biegi w krótkich odstępach. Moja rywalizacja z Justyną jeszcze się nie zakończyła - przyznała. Zbigniew Kuczyński, Olso