W czwartek w wiosce olimpijskiej w Whistler z rąk prezesa PKOl Piotra Nurowskiego i ministra sportu Adama Giersza odebrała piąte kółko olimpijskie. - Było to już ostatnie ślubowanie przed sobotnią ceremonią otwarcia igrzysk. Chcę wyrazić dużą radość, że możemy się spotkać w wigilię rozpoczęcia rywalizacji. Justynie życzę tylko jednego - zdrowia. Trenerowi Aleksandrowi Wierietielnemu i całemu zespołowi satysfakcji i zadowolenia - skomentował Nurowski. Zaznaczył jednocześnie, że nie oczekuje od Kowalczyk zdobywania medali. - My nie jesteśmy komisją planowania - powiedział - wymagamy, by każdy z naszych reprezentantów walczył bez respektu, ale szanując przeciwnika. Najważniejsze, by w takich zawodach osiągać swoje najlepsze wyniki. Brązowa medalistka turyńskich igrzysk nie kryła wzruszenia. - To niesamowita i podniosła uroczystość. Jednak starty w Pucharach Świata, czy mistrzostwach świata to jest całkiem inna zabawa. Tutaj reprezentujemy swój kraj i każdy chciałby jak najlepiej wystąpić. Ja również - oceniła. Trochę spóźniony, ale wyraźnie rozluźniony po czwartkowym treningu, na uroczystość dotarł trener Adama Małysza, Hannu Lepistoe. Fiński szkoleniowiec wcześniej nie miał okazji złożyć ślubowania. Kowalczyk olimpijską rywalizację rozpocznie w poniedziałek. O godz. 19.00 czasu polskiego wystartuje na dystansie 10 km techniką dowolną.