W czterech zawodach w ramach tego cyklu udział wzięło ponad 400 młodych zawodników. Najlepsi z nich odebrali w Krakowie nagrody z rąk Justyny i prezesa PZN, Apoloniusza Tajnera. - Jestem pod wrażeniem - powiedziała Kowalczyk, po prezentacji reportażu z zawodów. - To świetna i niesamowita rzecz dla was, młodych biegaczy. Żaden z polskich zawodników nie miał do tej pory takich warunków do uprawiania tego sportu . Możecie rywalizować na profesjonalnie przygotowanych trasach i pod okiem odpowiednio przygotowanych trenerów. Ja zaczynałam biegać dopiero w wieku 15 lat. Nie mogłam biegać wcześniej, gdy miałam 6-7 lat. To teraz wychodzi. Po prostu jestem słaba technicznie. To dla was wielka szansa, wykorzystajcie ją - apelowała Justyna. Cieszę się, że narty, które kocham najbardziej w życiu, teraz kochają też inni - dodała. Pierwsza edycja "Biegu na igrzyska" trwała całą zimę. Zorganizowano w sumie osiem zawodów w czterech stacjach narciarskich, zarówno w stylu klasycznym, jak i dowolnym. Dzieci i młodzież w wieku od 7 do 16 lat startowali na profesjonalnie przygotowanych trasach, a klasyfikacja była liczona według zasad obowiązujących w Pucharze Świata. Największa frekwencja była podczas zawodów w Jakuszycach, gdzie na starcie zjawiło się ponad 260 najmłodszych adeptów biegów narciarskich. W pozostałych startowało ponad 200 uczestników z 43 klubów. Prezes PZN Apoloniusz Tajner ocenił, że Narodowy Program Rozwoju Biegów Narciarskich powinien trwać przez kilka, a może nawet kilkanaście lat, by przyniósł efekty widoczne na igrzyskach olimpijskich w 2018 i 2022 roku. Jak zaznaczył, jest to drugi, oprócz cyklu Lotos Cup promującego skoki narciarskie, narodowy program mający na celu rozwój dyscypliny zimowej. - Justyna Kowalczyk jest osobą, która przyciąga dzieci i młodzież do tej dyscypliny. Ona też pochodzi z małej miejscowości, a dzięki ciężkiej pracy i determinacji pokazała, że można osiągnąć największe laury na świecie - powiedział Tajner. - Na tym to polega, że aby znaleźć diament trzeba przeszukać tysiące ziarenek, a gdy się już ten diament znajdzie, to trzeba go jeszcze oszlifować. Tak było z Justyną, którą podziwiam bardziej za ogrom pracy, jaki wykonała, niż za medale, które wywalczyła. Justyna Kowalczyk czeka w tym roku jeszcze jeden start na zawodach w Rosji, a potem już odpoczynek. Pytana czy, po ogromnych sukcesach w minionym sezonie nie zabraknie jej motywacji odparła: - O to możecie być spokojni, motywacji mim nie zabraknie.