- W meczu przeciwko Chorwacji pewnie zagrał taki skład, jaki zagra przeciwko Ekwadorowi. Czyli szykuje się dla mnie ławka. Nic miłego. Pocieszam się, że Janas lubi wszystkich zaskakiwać. Może tym razem ja będę jego niespodzianką? Nie marudzę, tylko walczę - dodał "Kosa". Kosowski przyznał, że nie stresował się, kiedy Paweł Janas ogłaszał skład kadry na mundial. - Szkoda nerwów. Nie byłoby mnie w kadrze, to trudno. Słyszałem, że nawet Mirek Szymkowiak się denerwował przed ogłoszeniem pomocników. Sam zafundował sobie ten stres, bo przecież był pewniakiem. Że teraz gra trochę słabiej? Spokojna głowa, poradzi sobie. Jeszcze zobaczycie, jakie będzie dawał podania do Maćka Żurawskiego. Zresztą przecież zdarzało nam się grać bez "Szymka" i też wygrywaliśmy - stwierdził Kosowski. Kosowski zakończył epizod z angielskim Southampton i w dalszym ciągu jest piłkarzem wypożyczonym z Wisły Kraków do Kaiserslautern. Dobry występ na MŚ może zaowocować ciekawą ofertę z dobrego klubu. - Słyszałem, że trener Dan Petrescu zamierza uważnie obserwować moją grę na mundialu. Jeśli mu się spodobam, to może już w lipcu wrócę na Reymonta? Nie można tego wykluczać, ale wydaje mi się to mało prawdopodobne - wyznał pomocnik biało-czerwonych. Ostatnio pojawiła się w prasie informacja, że Kosowskim zainteresowany jest grecki Panathinaikos Ateny. - Grecja to piękny słoneczny kraj. Pewnie każdy piłkarz chciałby tam grać. Ja nic jednak nie wiem o takiej opcji. Właściciel Wisły Bogusław Cupiał kiedyś powiedział, że muszę się cenić. Ależ ja bardzo się cenię. Dlatego chciałbym grać w dobrym klubie. Jeśli Wisła będzie żądała za mnie kosmicznych pieniędzy, to nic z tego nie wyjdzie. Mam kłopot, ale zostawiam go sobie na później. Teraz walczę o miejsce w mundialowym składzie - zakończył Kosowski.