Eks-wiślak zbiera dobre recenzje za występy w Segunda Division. W ostatnim spotkaniu z Cordobą Cadiz zremisował 2:2, a Polak zaliczył asystę przy pierwszym golu, na 1:2. - Chciałbym, żeby ktoś ze sztabu kadry przyjechał zobaczyć, jak się prezentuję - nie ukrywa Kamil Kosowski w rozmowie z "PS". - Ale przecież nie kupię nikomu biletu, by tutaj przyjechał. Jestem pewien, że nie żałowaliby tej decyzji, ale przecież sam się nie powołam - zaznacza Kamil. Kosowskiego mogło zgubić nie to, że gra w II lidze hiszpańskiej, ale kontuzja, jakiej nabawił się na początku meczu z Serbami. Od tamtego spotkania omijają go powołania. Beenhakker nie zabrał go ani na Cypr, ani na zgrupowanie we Wronkach. To źle wróży "Kosie". Czyżby Leo uznał, że Kosowski nie miał szans na wygranie rywalizacji z czwórką skrzydłowych: Krzynówek, Błaszczykowski, Smolarek, Łobodziński?