Zachorowania na Covid-19 zanotowano ostatnio u hokeistów, siatkarzy, piłkarzy, lekkoatletów. To w sportowym środowisku wzbudziło spory niepokój. "Aktualnie dla populacji sportowców ryzyko jest znacznie większe niż było choćby w maju, wtedy gdy odmrażaliśmy sport. Bo wtedy działały rygorystyczne przepisy i całe społeczeństwo przestrzegało zasad. Dziś wskutek tego poluzowania ryzyko zakażenia istotnie się zwiększyło. W mojej ocenie jedyną szansą, żeby uratować rywalizację sportową jest zachowywanie się przez całą populację sportowców wyczynowych oraz ich rodziny tak jakbyśmy mieli cały czas 'lock down'. Mówiąc krótko, wszyscy oni muszą sobie narzucić reżim osobistej izolacji, coś na wzór łagodnej postaci kwarantanny" - powiedział Krzywański. Lekarz kadrowy ma na myśli ograniczenie do minimów wszelkich kontaktów, poruszanie się tylko w grupie najbliższych sportowców, z którymi odbywać się będzie rywalizacja, ale i treningi. "Aż do czasu, gdy sytuacja w kraju się nie ustabilizuje. Także ich rodziny, najbliżsi powinni rozumieć wyjątkowość tej sytuacji i zachowywać się bardzo odpowiedzialnie. Jeżeli ktoś ma małżonka, rodziców, którzy np. pracują w służbie zdrowia czy w handlu lub innej dziedzinie gospodarki, w której mają duży kontakt z ludźmi, to te kontakty ze sportowcem powinni ograniczyć. Albo na ten czas zawodnik, niestety, powinien sobie szukać innego miejsca zamieszkania, gdzie nie będzie narażony" - uważa Krzywański, kierownik warszawskiej filii Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej. Jego zdaniem sportowiec powinien zatem zamknąć się w domu i wychodzić jedynie na trening i zawody. "Sport to jest ich zawód. Musimy pamiętać o jednej rzeczy, że nie jesteśmy pępkiem świata, w kraju są inne dziedziny życia ważniejsze dla wielu niż sport. Dlatego właśnie to my sami musimy się zmobilizować jak nigdy wcześniej, udowodnić na zewnątrz, że potrafimy być odpowiedzialni. Mamy pokazać, że można nam pozwolić kontynuować rywalizację" - podkreślił. On przestrzega także przed mówieniem, że koronawirusa nie ma. "Owszem populacja sportowców, nawet jeżeli będzie zakażona, to przejdzie tego koronawirusa albo bezobjawowo albo skąpoobjawowo. Mogą się jednak zdarzyć zachorowania o ciężkim przebiegu. A przecież dochodzą trenerzy, obsługa meczów, sędziowie - część z nich jest w starszym wieku, więc mogą poważnie zachorować. Są także rodziny sportowców, na które też muszą uważać. O tym wszystkim warto pamiętać, że bierzemy odpowiedzialność nie tylko za siebie" - zaznaczył Krzywański. mar/ cegl/