"Nikt nie odmówi dziś Kopciuszkowi tańca z Królewiczem" - mówił dwa tygodnie temu do swoich piłkarzy Juan Antonio Anquela. Ci zatańczyli tak, że w kroniki wielkiego Realu Madryt wpisany został jeden z najczarniejszych dni jego historii. Lionel Messi, rywal z Barcelony przyznał, że oglądając mecz co chwilę przecierał oczy. Po klęsce 0:4 z szóstą drużyną trzeciej ligi, dziennik "As" nazwał Real "ruiną", "prawdziwym wstydem", "karykaturą drużyny". Wydrukował też listę nazwisk piłkarzy, którzy są za to odpowiedzialni: Dudek, Arbeloa, Albiol, Metzelder, Drenthe, Diarra, Guti, Granero, van der Vaart, Raúl, Benzema, Gago, Marcelo i van Nistelrooy. Czy wyobrażacie sobie jak ten jeden wieczór odmienił życie Kopciuszka? Trener Alcorcon twierdzi, że słowa są zbędne. "Nawet nie rozmawiamy ze sobą o tym meczu, tylko patrzymy na siebie i wybuchamy śmiechem". Opowiada też o panice, którą przeżył wspólnie z piłkarzami, gdy nazajutrz po spotkaniu na trening zajechały kamery i dziesiątki dziennikarzy chcących wytłumaczyć światu, jak to się stało, że jacyś anonimowi ludzie rozbili w pył drużynę wzmocnioną kosztem 270 mln euro? Po zwycięstwie Anquela musiał prosić o wybaczenie własną córkę, która kibicuje "Królewskim". A tak w ogóle to jego żona zaniepokojona stanem psychicznym męża poradziła, żeby zamiast się spinać, chować przed prasą i nowymi wielbicielami "wdychał pełną piersią ten najwspanialszy moment w życiu". Media przepytały nowego bohatera o wszystko, padały nawet tak abstrakcyjne kwestie jak ta: "który z graczy Realu przydałby się w Alcorcon najbardziej". Anguela żartował, że najbardziej przydałby się w klubie Florentino Perez, choć zaraz dodał, iż przy prezesie Alcorcon prezes Realu musiałby chyba zająć miejsce na ławce rezerwowych. Wielu graczy Alcorcon bywa na Santiago Bernabeu. Po to, by zobaczyć wielkich piłkarzy, wielki futbol, z którym normalnie mogą się zetknąć wyłącznie przez ekran telewizora. Napastnik Borja Pérez, który wbił Realowi dwa gole jest zapamiętałym fanem "Królewskich". Nigdy nie grał wyżej niż w drugiej lidze, i nie bardzo umie wyrazić słowami, co czuł dwa tygodnie temu. Wspomniał tylko, że przed meczem razem z kolegami marzył, by uniknąć upokorzenia. Czytaj więcej i dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego Zobacz także: Rywal Realu: Teraz traktują nas jak Milan Dudek w bramce, Real będzie odrabiał straty