Schumacher miał zastąpić w teamie Ferrari kontuzjowanego w czasie eliminacji do Grand Prix Węgier Felipe Massę, ale podczas jazd symulacyjnych okazało się, że kontuzja karku, którą odniósł w lutowym wypadku motocyklowym przeszkodzi mu w prowadzeniu nowoczesnego bolidu F1. Według Prosta to jedynie wymówka Schumachera, który obawiał się, że nie będzie potrafił wrócić w wielkim stylu i wykorzystał zadawnioną ranę do wycofania się z pomysłu. - Nie jest pewne, czy wycofał swój powrót ze względów zdrowotnych - mówi Francuz. - Możliwe, że kiedy zasiadł ponownie przed kokpitem przekonał się o tym, jak ciężkie zadanie go czeka. Kiedy przestajesz jeździć, twoje ciało szybko się zmienia, tracisz zdolność szybkiej reakcji. On nie jeździł w bolidzie przez trzy laty, a na przygotowania miałby jedynie trzy tygodnie - tłumaczy Prost.