Lech zamieścił na swojej stronie internetowej kopie pism od prezydenta Poznania, który zezwolił na organizację spotkania z Górnikiem Zabrze z udziałem publiczności oraz Komendanta Miejskiego Policji - on z kolei w środę wydał pozytywną opinię dotycząca spełnienia warunków bezpieczeństwa. Jest też decyzja wojewody wielkopolskiego Piotra Florka, który wprowadził zakaz uczestnictwa publiczności. Florek powołał się na wniosek Wielkopolskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji, który z kolei dzisiaj wnioskował o zakazanie udziału publiczności w tym spotkaniu. Było to spowodowane "informacjami dotyczącymi incydentów powtarzających się na Stadionie Miejskim w Poznaniu, które zakłócają bezpieczeństwo i porządek publiczny w trakcie meczy Lecha Poznań w sezonie 2010/2011 oraz zwrócono uwagę na fakt, iż klub Lech Poznań nie podejmuje zdecydowanych działań w celu wyeliminowania ich sprawców z udziału w meczach rozgrywanych przez klub. Ponadto od września 2010 roku Komendant Miejski Policji w Poznaniu wydał pięć opinii negatywnych dotyczących organizowania imprez masowych na Stadionie Miejskim w Poznaniu, w większości meczów Lecha. W opinii wnioskodawcy analiza zachowania kibiców Lecha Poznań podczas finałowego meczu Pucharu Polski w Bydgoszczy w dniu 3 maja 2011 roku daje podstawy do prognozowania dalszych negatywnych zachowań zakłócających bezpieczeństwo i porządek publiczny". Przedstawiciele Lecha nie zostawili na tej decyzji wojewody suchej nitki. Prawnik Lecha, a jednocześnie członek zarządu PZPN i szef rady nadzorczej Ekstraklasy SA Mec. Jacek Masiota już wcześniej mówił, że "pod względem prawnym w żaden sposób nie da się powiązać tego co się wydarzyło w Bydgoszczy ze stanem bezpieczeństwa obiektu w Poznaniu". Prezes klubu Andrzej Kadziński komentował fakt pięciu negatywnych decyzji Komendanta Miejskiego Policji. - Dlaczego mieliśmy takie perturbacje z policją? Bo Stadion Miejski był cały czas w budowie, kończono kolejne etapy i trzeba było wykonać wiele zmian, by policja mogła go odebrać. Robiliśmy to jednocześnie grając w lidze i Lidze Europejskiej. Te decyzje nie miały nic wspólnego z zachowaniem kibiców na stadionie, dotyczyły tylko infrastruktury. Gdyby wojewoda napisał, że dotyczyły tylko infrastruktury, to bym się zgodził. Tu jest jednak zapis wprowadzający w błąd. Mecenas Masiota punktował za to niedoskonałości decyzji wojewody. - Pan wojewoda wprowadził rygor natychmiastowej wykonalności. Przypomnę, że od 10 lat na stadionie Lecha nie było żadnych zamieszek. Innymi słowy - to stadion bezpieczny. Pan wojewoda stwierdził, że negatywne decyzje policji, które dotyczyły infrastruktury i miały związek z budową stadionu, dotyczą kwestii kibicowskich. To pierwszy błąd, jeśli chodzi o tę decyzję. Drugi błąd: na naszym stadionie zagrożone jest zdrowie i życie kibiców. Nikt nie uległ jakiemukolwiek uszkodzeniu zdrowia, bądź tym bardziej życia przez ostatnich 10 lat. Po trzecie - jeżeli stwierdza się, że policja zmieniła zdanie w ciągu jednego dnia, to mam bardzo proste pytanie: co się zmieniło od wczoraj, gdy decyzja była pozytywna, do dzisiaj? Innymi słowy - ta decyzja nr 1/2011 nie ma jakichkolwiek podstaw prawnych i przez Lecha zostanie zaskarżona - zapowiedział Masiota.