Wiedzieli już o tym zapewne zarządzający najbogatszą ligą świata z Rogerem Goodellem na czele, a sześć dni później ogłosili futbolowemu światu decyzję o zakończeniu projektu, który miał mocne, ale i słabe strony. Miałem okazję i niewątpliwą przyjemność bezpośredniego oglądania trzech z czterech ostatnich meczów o tytuł i przyglądałem się z bliska "fenomenowi" NFL Europe (drugi człon nazwy na Europa zmieniono dopiero przed tym sezonem). Fenomenowi, bo średnia widzów w sezonie regularnym oscylowała wokół 17 tysięcy widzów (w tym sezonie przekroczyła 20 tys.), a obiekt, na którym w danym roku rozgrywano World Bowl był zawsze niemal pełen. To fakt, iż liga to przynosiła straty, ale były to straty przewidziane i zaplanowane. To nie dlatego zdecydowano się ją "zamknąć". Problem leżał w produkcie. Nie udało się nim szerzej zainteresować mediów, które wyczuły, iż jakościowo jest on odległy od oryginału. Trudno było "porwać" Stary Kontynent młodymi zawodnikami, zdobywającymi dopiero swoje pierwsze szlify. Z trzech graczy, którzy w latach 2004-2006 wywalczyli MVP w World Bowl żaden nie zrobił kariery w NFL i trudno oczekiwać, by uczynił to Casey Bramlet, choć być może ma on większą szansę niż poprzednicy. We wspaniałym stylu poprowadził on wprawdzie Sea Devils do tytułu, ale w Washington Redskins ma sporą konkurencję. Były także wyjątki, bo one zawsze się zdarzają. Na Starym Kontynencie grali m.in. Adam Vinatieri, Kurt Warner, Jake Delhomme, czy też obecny pierwszy quarterback Detroit Lions Jon Kitna, który zresztą poprowadził Barcelona Dragons do zwycięstwa w World Bowl V i w konsekwencji otrzymał nagrodę najbardziej wartościowego zawodnika finału. Teraz jednak, i tu zgodzę się z władzami ligi, przyszedł czas na zmianę strategii. Trzeba lepiej i w sposób bardziej globalny promować produkt numer 1, czyli właściwą NFL i jej największe gwiazdy. Modelem może tu być NBA, choć Goodell i właściciele klubów poszli już znacznie dalej niż David Stern. 28 października na nowym Wembley rozegranie zostanie po raz pierwszy w Europie mecz sezonu regularnego (Miami Dolphins - New York Giants), a już mówi się, iż za rok spotkanie ligowe może odbyć się Niemczech. NFL próbuje agresywnie wejść na europejski rynek i pójść za ciosem (czytaj: NFL Europa), bo dłużej nie może już czekać. Koniec NFL Europa, to dopiero początek wielkiej ofensywy futbolu amerykańskiego na świecie.