Na konferencji prasowej Świeniewicz zjawiła się ze łzami w oczach. Płacząc, czytała oświadczenie. Niektóre ze zdań nie mogły przejść przez jej gardło. Nie odpowiadała na pytania dziennikarzy. - Zapewniam, że fizycznie nic mi nie dolega, lecz moja psychika nie jest w wystarczającym stopniu odporna na stres. Oświadczam zatem, że definitywnie kończę karierę reprezentacyjną - powiedziała, po czym podziękowała koleżankom z reprezentacji, trenerowi Jerzemu Matlakowi, mężowi i synowi oraz kibicom. - Dzięki tym ostatnim mogę powiedzieć: "warto było". Dziękuję - zakończyła konferencję Świeniewicz. Pełna treść oświadczenia Doroty Świeniewicz: "Od bez mała 25 lat siatkówka zawładnęła moim życiem. Stała się pasją, z czasem miłością i w końcu również niezłym dochodem. Kiedyś usłyszałam frazę, że szczęśliwy jest człowiek, który wykonuje to, co kocha i lubi, a jeżeli ma możliwość przekształcić to w źródło utrzymania, czegóż od życia wymagać więcej? Los pozwolił mi znaleźć się wśród szczęśliwców, którym się to udało. Często powtarzałam, że dopóki gra w siatkówkę będzie dawała mi radość, będę grała. Ciągle jest to dla mnie bardzo ważne, co więcej: nie potrafię żyć normalnie bez niej, ale przyszedł moment, w którym, przynajmniej w pewnym wymiarze, muszę powiedzieć 'dość': nie siatkówce, ale temu, co się wokół niej wytworzyło, szczególnie w odniesieniu do drużyny narodowej. Właśnie zdałam sobie sprawę, że minęły czasy, kiedy z rozpierającą pierś dumą jechałam na zgrupowanie reprezentacji. Ogromna szkoda, że właśnie teraz, kiedy zapanowała w kadrze właściwa atmosfera i naprawdę odrodził się duch zespołu, grupa wytrawnych znawców materii wzięła w ogień krytyki nasze poczynania i wytworzyła nieznaną nam do tej pory presję. Owszem, zdarzały się wcześniej negatywne komentarze dziennikarzy i tak zwanych ludzi z branży, ale dzisiaj, w dobie pozornej pełnej anonimowości, kilka osób z licznej rzeszy sympatyków siatkówki postanowiła wziąć sprawy mojej kariery siatkarskiej w swoje ręce. Nie mam i nigdy nie miałam pretensji do fachowej i bezstronnej krytyki, ale nachalne i maniakalne atakowanie mnie musiało w końcu przynieść skutek. Zapewniam, że fizycznie nic mi nie dolega, lecz moja psychika nie jest w wystarczającym stopniu odporna na stres. Oświadczam zatem, że definitywnie kończę karierę reprezentacyjną. Dziękuję koleżankom z reprezentacji za wspaniałe chwile przeżyte razem, za pomoc w trudnych chwilach i okazane mi zaufanie, trenerowi Matlakowi za odwagę, stanowczość i uszanowanie mojej decyzji, mężowi i synowi za wyrozumiałość dla moich czasami niezrozumiałych dla innych wyborów. I w końcu specjalne podziękowanie z głębi serca dla wszystkich prawdziwych kibiców siatkówki w Polsce i za granicą, dzięki którym mogę powiedzieć: warto było!".