Tauron MKS w świetnym stylu rozpoczął spotkanie z mielecką Stalą - najpierw dąbrowianki popisały się szczelnym blokiem, a następnie sporo krzywdy rywalkom sprawiła Magdalena Śliwa, gdy zjawiła się w polu serwisowym - 5:1. Na pierwszej przerwie technicznej nie było więc żadnej niespodzianki - gospodynie prowadziły pewnie 8:3. Po przerwie podopieczne trenera Waldemara Kawki nie zwalniały tempa i nadal utrzymywały pewną przewagę punktową. W ataku doskonale spisywała się Elżbieta Skowrońska, a Ivana Plchotova udowodniła, że słusznie w tym sezonie zajmuje pierwsze miejsce w rankingu najlepiej zagrywających siatkarek PlusLigi Kobiet. Po pewnym czasie milczankom udało się odrobić kilka punktów przewagi i przy stanie 19:15 o czas na wszelki wypadek poprosił trener Tauronu MKS. Po czasie dąbrowianki nadal pewnie kroczyły w stronę zwycięstwa. Trener Grabowski chcąc odmienić losy swojej drużyny dokonywał różnych zmian, ale te zabiegi nie polepszały wyniku jego podopiecznych. Wkrótce Charlotte Leys skutecznie obiła blok rywalek i tym samym wywalczyła pierwszą piłkę setową dla Tauronu MKS - 24:18. Izabela Żebrowska okazała się bohaterką ostatniej akcji i gospodynie mogły cieszyć się z wygranej pierwszej partii 25: 19. Już od pierwszych akcji drugiego seta byliśmy świadkami niezwykle wyrównanej zaciętej wymiany ciosów - 3:3. Widać było, że mielczanki nie zamierzają odpuścić, a przegrana z pierwszej partii pobudziła i zmotywowała je do ostrej walki. Na pierwszej przerwie technicznej Tauron MKS prowadził nieznacznie 8:7 po punkcie zdobytym przez Krystynę Strasz, jednak od razu po powrocie na boisko Stal szybko zremisowała, a następnie wysunęła się na prowadzenie - 8:10. W tym momencie o czas poprosił trener Kawka. Po czasie dąbrowianki rzuciły się do odrabiania strat, jednak szło im to bardzo ciężko, a wszystko za sprawą problematycznych zagrywek Agaty Babicz oraz ataków Kateriny Kociovej. Wkrótce nastąpiła druga przerwa techniczna przy czteropunktowym prowadzeniu gości - 12:16. W szeregach Tauronu dokonały się pewne zmiany, które miały poprawić grę drużyny: na rozegraniu pojawiła się Frauke Dirickx, w miejsce Żebrowskiej pojawiła się Katarzyna Zaroślińska, w miejsce Leys weszła Dorota Ściurka. Takie zmiany dały szybko pozytywne efekty i po ataku Zaroślińskiej było już tylko 19:20. Była to niezwykle emocjonująca końcówka, ale szczęście dopisywało mielczankom i wkrótce po bloku na Skowrońskiej przyjezdne cieszyły się z pierwszej piłki setowej - 20:24. Agata Babicz, która prezentowała się dzisiaj wspaniale, atakiem z prawego skrzydła zakończyła drugiego seta. Rywalki z Mielca nie dały dąbrowiankom żadnej taryfy ulgowej również w secie trzecim. Rywalizacja zaogniła się i widać było, że siatkarki Stali mają chrapkę na zwycięstwo. Na dodatek większość akcji w tej partii wychodziła im znakomicie. Warto również dodać, że dąbrowianki zaczęły popełniać proste błędy i to spowodowało, że na pierwszym czasie technicznym wynik wynosił 5:8. Po przerwie gospodynie za wszelką cenę starały się zniwelować przewagę przyjezdnych. Na słowa uznania zasłużyły Ivana lchotova, która świetnie spisywała się w polu serwisowym i była niezwykle czujna w bloku oraz Elżbieta Skowrońska, jednak to było wszystko za mało. O czas poprosił trener Kawka, gdy na tablicy zagościł wynik 8:12. Pomimo starań dąbrowianki na drugiej przerwie technicznej nadal traciły do swoich rywalek cztery punkty. Tauron MKS grał niezwykle ofiarnie, ale nie potrafił skonstruować udanych akcji, które przyniosłyby cenne punkty. W jego szeregach było bardzo nerwowo, mimo to gospodynie walczyły dzielnie dalej. W tej fazie seta wybornie spisywała się Żebrowska, która nie zwalniała ręki w ataku i była również autorką kilku szczelnych bloków - 19:22. Wkrótce to jednak rywalki stały przed szansą zgarnięcia kolejnej wygranej partii w tym spotkaniu - 20:24. Dąbrowianki zdołały obronić pierwszego setbola, jednak "Żeberko" na zagrywce posłała piłkę tuż za końcową linię boiska. Błędy własne dąbrowianek przyczyniły się do porażki w tej partii spotkania. Kompletnie nie pomyśli Tauronu MKS rozpoczął się czwarty set spotkania. Autowe ataki plus blok rywalek sprawił, że trener Kawka był zmuszony prosić o czas przy stanie 0:3. Po czasie pierwszy punkt dla dąbrowskiej ekipy zdobyła Ivana Plchotova atakiem ze środka. Na nic dobre ataki dąbrowianek ani ofiarna obrona przy tak dużej ilości błędów, jakie popełniały gospodynie. Wywalczone punkty przychodziły bardzo ciężko, ale wkrótce Tauron MKS doprowadził do remisu po 8. Na boisku pojawiła się Katarzyna Urban, zmieniając Elżbietę Skowrońską. Mielczanki budowały swoją przewagę, a następnie dąbrowianki dwoiły się i troiły, by dogonić rywalki i wkrótce kibice w dąbrowskiej hali "Centrum" byli świadkami kolejnego remis, tym razem po 12. Druga przerwa techniczna miała miejsce przy trzypunktowym prowadzeniu Stali Mielec. Po powrocie na boisko siatkarki Tauronu MKS nie umiały znaleźć recepty, by powstrzymać świetną grę przyjezdnych. Na dodatek milczanki potrafiły podbić każdy atak i skonstruować skuteczną kontrę. Kiedy gospodyniom udało się zdobyć dwa punkty z rzędu o czas poprosił trener Grabowski - 16:19. W ważnym momencie Stal uruchomiła szczelny blok i po ataku na Żebrowskiej o czas poprosił trener Kawka. Przy stanie 18:21 doszło do nieprzyjemnego zdarzenia - Urszula Bejga doznała groźnie wyglądającej kontuzji. Siatkarka została zniesiona z boiska, a na jej miejsce weszła Paulina Szpak. W samej końcówce również ekipa gości zaczęła popełniać błędy i zapowiadała się niezwykle emocjonująca walka - 21:23. Zapowiadała się, ale...skończyło się inaczej - Żebrowska popsuła zagrywkę, a ostateczny cios zadała Liliom Rita, do której powędrowała nagroda MVP. Powiedzieli po meczu: Rita Liliom (kapitan Stali Mielec): Grałyśmy dzisiaj naprawdę dobre zawody. Może nie zaczęłyśmy rewelacyjnie, ale z biegiem czasu było tylko lepiej. Mamy w zespole zawodniczki, które nie mogły przyjechać z nami do Dąbrowy, dlatego starałyśmy się je zastąpić, na domiar złego straciłyśmy Ulę (Urszula Bejga - przyp. red.), która doznała kontuzji w ostatnim secie. Jestem zadowolona i myślę, że cała drużyna również się cieszy. Magdalena Śliwa (kapitan Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Przede wszystkim chciałam pogratulować mielczankom, które rozegrały bardzo dobre spotkanie, z wielką wolą walki do samego końca. Zagrałyśmy dobrze w pierwszym secie, natomiast w pozostałych nasza postawa nie wyglądała najlepiej. Gratuluję rywalkom waleczności o każdą piłkę: to właśnie zadecydowało o tym, kto dzisiaj wygrał mecz. Adam Grabowski (trener Stali Mielec): Chciałem podziękować dziewczynom za charakter i serce do gry. Nie będę mówił o aspektach taktyczno-technicznych, gdyż tak, jak powiedziała Magda, u nas przede wszystkim zagrało serce. Do tego wszystkiego doszła wola walki o każdy mały punkt. To było chyba kluczowe dla dzisiejszego meczu. Waldemar Kawka (szkoleniowiec Tauronu MKS Dąbrowa Górnicza): Wywiezienie trzech punktów jest dla Stali sukcesem. Zagraliśmy słabe spotkanie, cały zespół grał słabo, niestety graliśmy ospale. Drużyna z Mielca była osłabiona, więc nie wiem czy podświadomie zawodniczki sądziły, że wygramy spotkanie spacerkiem. O zaangażowaniu już wcześniej wszyscy powiedzieli - to było widać gołym okiem, kto chciał to spotkanie bardziej wygrać. Mała skuteczność w ataku, mało mądrości w ataku. Im dłużej trwał mecz, tym większa nerwowość w poczynaniach i słabsza postawa. Pozostaje mi przeprosić wszystkich, którzy byli na tej hali za naszą postawę, gdyż wyglądało to źle i mamy tego świadomość. Co roku przed świętami robimy sobie bardzo zły prezent. Trzeci rok z rzędu przed świętami przegrywamy. Nie dopuszczaliśmy myśli, że tak będzie. Świat się jednak nie kończy i gramy dalej. Mam nadzieję, że z lepszym skutkiem. Tauron MKS Dąbrowa Górnicza - Stal Mielec 1:3 (25:19, 20:25, 21:25, 21:25) Tauron MKS: Liniarska, Śliwa, Plchotova, Żebrowska, Skowrońska, Leys, Strasz (libero) oraz Ściurka, Urban, Dirickx, Zaroślińska KPSK Stal: Bejga, Szymańska, Kociova, Babicz, Liliom, Kandora, Wojtowicz (libero) oraz Szpak, Wilczyńska