Niedawno Barcelona, w ligowym meczu, rozgromiła Almerię 8-0. W środowy wieczór mistrzowie Hiszpanii nie powtórzyli tego wyczynu, ale odnosiło się wrażenie, że gdyby naprawdę chcieli, to rywale wracaliby do domu z podobnym bagażem bramek. W jednej z pierwszych akcji Lionel Messi, w sytuacji sam na sam z bramkarzem, strzelił nonszalancko, obok słupka. Kibice Almerii mogli mieć nadzieję, że gwiazdy Barcy nie będą w tym spotkaniu należycie skoncentrowane. Nic bardziej mylnego. Za chwilę rozpoczął się koncert podopiecznych Pepa Guardioli. Messi, David Villa, znowu Messi oraz Rodriguez Pedro (pięknym strzałem głową) - i po 31 minutach gospodarze prowadzili 4-0. A mogli jeszcze wyżej. Cóż, wszystkich okazji nie da się wykorzystać. W drugiej połowie wciąż przewaga Barcelony była ogromna, ale jej gwiazdom już brakowało odpowiedniej koncentracji, poza tym kilkoma znakomitymi interwencjami popisał się bramkarz - Esteban. Dopiero tuż przed końcem Seydou Keita trafił do siatki i ustalił wynik spotkania. W ekipie Almerii w 61. minucie na boisku pojawił się były piłkarz Wisły Kraków - Kalu Uche. Zaplanowany na 2 lutego rewanż będzie zapewne tylko formalnością. W drugim półfinałowym meczu Pucharu Hiszpanii Real Madryt pokonał na wyjeździe FC Sevilla 1-0. FC Barcelona - UD Almeria 5-0 (4-0) 1-0 Messi (10.) 2-0 Villa (11.) 3-0 Messi (16.) 4-0 Pedro (16.) 5-0 Keita (89.) Zobacz protokół meczowy Puchar Hiszpanii - sprawdź szczegóły