Sprawa dotyczy piątkowego meczu w Chorzowie, które Lech przegrał z Ruchem aż 0-3. Zdenerwowany Rudniew, po niekorzystnej dla siebie decyzji sędziego, pokazał środkowy palec w kierunku asystenta arbitra lub trybun. Działo się to już w samej końcówce spotkania, gdy "Kolejorz" tracił do rywali trzy bramki. Sędzia asystent nie zauważył zachowania Łotysza, wychwyciła to jednak telewizyjna kamera. Rudniewowi groziły dwa mecze dyskwalifikacji - nie mógłby wystąpić w przyszłym tygodniu w spotkaniach z Górnikiem Zabrze (w poniedziałek) i z Wisłą Kraków (w piątek). Komisja Ligi okazała się jednak łaskawa dla zdobywcy 18 bramek w ligowych meczach Lecha - ukarała go grzywną w wysokości czterech tysięcy złotych. To jednak niejedyna kara, jaka może spotkać Rudniewa. Drugą na pewno dostanie w swoim klubie - działacze Lecha już wezwali go na dywanik, by złożył wyjaśnienia. - Sprawa jest w toku - mówi Dariusz Motała, kierownik drużyny. Piłkarz dziś powinien wrócić do Poznania ze zgrupowanie swojej reprezentacji, która wczoraj w Antalyi grała towarzysko z Kazachstanem (0-0).