Przy linii szalał Jacek Zieliński, kierując pretensje do Pawła Gila, Polaka, który pełnił rolę sędziego technicznego. Na konferencji szalał Franciszek Smuda bez pardonu atakując Gila i podkreślając, że to Polak zdecydował o wykluczeniu Ludovica Obraniaka. Jednak decyzja Gila był słuszna. Prowokowany Obraniak odegrał się nadzwyczaj głupio (może myśli, że w finałach EURO 2012 sędziowie przymkną oczy na poczynania gospodarzy?). To może być sygnał, że Ludo nie radzi sobie z frustracją rezerwowego w Lille. Obraniak w ostatnich meczach kadry jest bez formy. Nic nie wnosi. Nawet nie widać siły jego stałych fragmentów gry. Świetnie znający rynek francuski, Tadeusz Fogiel mówi: "Obraniak miał propozycje z Auxerre i St. Etienne, jednak wolał zostać w Lille. Wybrał wygodną drogę, co mnie trochę niepokoi". To jeden z ulubionych piłkarzy Smudy. Jednak wydaje się, że dla reprezentacji o wiele lepiej byłoby grać Adrianem Mierzejewskim w roli centralnej, a także dwoma skrzydłowymi. Szczególnie, że wartościowych skrzydłowych u nas nie brakuje - na czele z Kubą Błaszczykowskim, Sławomirem Peszko, Maciejem Rybusem, Szymonem Pawłowskim, czy Patrykiem Małeckim. Co do Małeckiego, to selekcjonerowi niełatwo przychodzi jakakolwiek pochwała pod adresem wiślaka. Jednak "Mały" nie zawiódł w roli zmiennika z Meksykiem. Odebrał kilka piłek, wykazując wielką zaciętość w defensywie. W ofensywie nic nie pokazał, ale... tak się ułożył mecz. Nie rezygnowałbym z tak nieobliczalnego piłkarza dla rywali, jakim jest Małecki. Widać, że jest maksymalnie zmotywowany. Patryk przyznaje: "Chcę za wszelką cenę uczestniczyć w finałach EURO 2012. Naprawdę na boisko zrobię wszystko, aby tak się stało. A poza? Nie będę zabierał głosu. Siedzę cicho i walczę o swoje". Smuda sięgnął po walczaka i nie żałuje Cieszy powrót do drużyny narodowej Marcina Wasilewskiego. Smuda nie widział "Wasyla" przez całą swoją dotychczasową kadencję. Wasilewskiego nie złamało nawet otwarte złamanie piszczela. To chłopak, który ma charakter. Że nie jest wirtuozem techniki? Mój Boże, drużyna musi się składać z różnych piłkarzy. Siłę zespołu stanowi też serce do gry, czy koleżeństwo. Smuda na prawej stronie defensywy chciałby stawiać na Łukasza Piszczka. Później myślał o Grzegorzu Wojtkowiaku, następnie o Dariuszu Dudce. Wobec "dziury" w środku pola, Dudka zawędrował do pomocy. Smuda sięgnął po Wasilewskiego i zapewne nie żałuje. Słowo jeszcze o Dudce. To był naprawdę dobry mecz w środku pola. Ani razu nie stracił głowy, często był przy piłce, walczył i biegał. W ostatnich dwudziestu minutach trochę odpadł z sił, ale naprawdę dziś pomocnik Auxerre to wartościowa postać kadry. Procentują trzy sezonu we Francji. Licząc również obecny sezon zagrał dla Auxerre 95 meczów o stawkę (80 w lidze, 5 w Champions League, a także 6 w Pucharze Francji i 4 w Pucharze Ligi). To doświadczenie przekłada się na grę w drużynie narodowej, a wszechstronność pozwala myśleć o Dudce na różnych pozycjach. Czas na skrzydłowych. Obraniak niech odpocznie Partnerem Dudki w środku pola był Adam Matuszczyk. Wiadomo, że pierwszym wyborem na pozycji dwóch defensywnych pomocników są Rafał Murawski i Eugen Polanski, ale Matuszczyk jest od nich młodszy i już naprawdę ułożony. Z Meksykiem nie zawiódł, a wielką próbę dla niego będzie stanowiła rywalizacja z Niemcami. Na dłuższą metę ważne, aby grał w klubie. Ostatnio w 1. FC Koeln siada na ławce. Adam mówi: "Zdaję sobie sprawę, że nie mogę być rezerwowym. Dałem sobie pół roku, aby przekonać się, jak rozwinie się moja sytuacja w Kolonii. Łukasz Podolski też mi radził, żebym poczekał do zimy. Jeśli jesienią nie będę regularnie grał, poszukam innego klubu". Smuda zaufał Pawłowi Brożkowi i nie pomylił się. Brożek potrafi strzelić bramkę. W trudnej sytuacji procentuje jego technika. To dar od Boga, który pozwala myśleć o rywalizacji z Robertem Lewandowskim, niewątpliwie najlepszym aktualnie polskim napastnikiem. To Lewandowski - swoją publiczną dyskusją - wymusił zmianę systemu gry. Z "choinki" przeszliśmy na ustawienie 1-4-2-3-1, gdzie jest miejsce dla dwóch skrzydłowych. Czas na dwóch skrzydłowych, a Obraniak niech odpocznie. Mariusz Piekarski, świetny przed laty pomocnik, a dziś menedżer, przekonuje: "Zaufanie, które dostał Obraniak skończyło się. Proszę sobie wyobrazić, jak mogliby dojrzeć tacy piłkarze, jak Rybus, Małecki, czy Grosicki, gdyby dostawali tyle szans od Smudy bez względu na dyspozycję". Autor jest komentatorem Polsatu Sport <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/">Codziennie jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "a bramki są dwie" Romana Kołtonia</a>