Zbliżają się marcowe terminy FIFA meczów międzypaństwowych. W czasie poprzedniej przerwy na spotkania reprezentacji - w lutym - doszło do niesłychanego przekrętu. Tajemnicza firma zorganizowała dwa mecze w Antalyi: Bułgaria - Estonia i Boliwia - Łotwa. I zarobiła na zakładach bukmacherskich krocie. W skrócie rzecz ujmując: 2 mecze, 7 karnych, miliony euro w obrocie, nie wiadomo jakie zyski dla oszustów... Matthaeus wreszcie w centrum wielkich wydarzeń Cały proceder opisał niemiecki magazyn "Stern". Bułgarię w roli selekcjonera prowadzi Lothar Matthaeus. Tygodnik z Hamburga zażartował: "Matthaeus od lat nie może przeboleć, że brakuje go w roli trenera na najważniejszych wydarzeniach piłkarskich. Tym razem pracował w miejscu, gdzie działo się coś niezwykłego, choć na stadionie znalazło się tylko 150 widzów". 9 lutego 2011 roku to termin FIFA meczów międzypaństwowych. Polska zmierzyła się z Norwegią, Niemcy walczyli z Włochami, Francuzi grali z Brazylijczykami... Mafia żyjąca z zakładów bukmacherskich potrafiła ostatnio kupić drugoligowy klub z Belgii, manipulować meczami na Bałkanach, a także w niemieckiej Regionalliga West. Tym razem postanowiła ustawić dwa spotkania międzypaństwowe! Najważniejsze rolę odegrali sędziowie. W pierwszym spotkaniu w Antalyi, Boliwia kontra Łotwa, padł rezultat 1-2, a wszystkie trzy bramki padły z rzutów karnych. Rywalizacja Bułgaria - Estonia zakończyła się wynikiem 2-2 i także wszystkie gole padły z "jedenastek"! Niezwykła gra bukmacherska Niemieckie pismo dotarło do zapisu z systemu monitorowania meczów, który pokazuje, że doszło do przekrętu na wielką skalę, który zorganizowała Agentur Footy Media International. W imieniu tej agencji działał Anthony Santia Raj, który poumawiał wszystkie federacje na lutowy termin. Każdej z nich oferując honorarium od 40 do 80 tysięcy euro. Estończycy dla przykładu otrzymali dwa przelewy z Singapuru - z prywatnych kont. W Turcji witał ich osobiście rzutki menedżer Raj - Bułgarów z selekcjonerem Matthaeusem zakwaterował w czterogwiazdkowym hotelu, ale już Estończyków w czymś, co przypominało bardziej schronisko młodzieżowe. W czasie obu meczów - jeden zaczął się o godzinie 18, drugi o 21 - doszło do niezwykłej gry bukmacherskiej, szczególnie na azjatyckich rynkach. Nadzwyczajne kwoty stawiano na zakład określany mianem "Asian Totals" - aby wygrać, trzeba założyć, że padną minimum trzy gole. I tak się stało w obu przypadkach. Węgierski arbiter umywa ręce Według szacunków FIFA z monitoringu zakładów na mecz Bułgaria - Estonia już przed pierwszym gwizdkiem postawiono milion euro, a w czasie trwania spotkania kolejne pięć milionów. Trzy razy więcej, niż normalnie. Spotkanie prowadził 28-letni arbiter z Węgier, Kolost Lengyel, który obecnie odmawia wypowiedzi. Matthaeus do zdarzeń z lutowego meczu Bułgarii również nie chciał się odnosić, choć działaczom federacji oświadczył, że nie życzy już sobie więcej meczów przy pustych trybunach i z rywalami tego pokroju, co Estonia. Że Agentur Footy Media International zarabiała na innych polach, niż telewizyjne, czy marketingowe, świadczy fakt, że wokół boiska nie było żadnych reklam. FIFA prowadzi śledztwo mające wyjaśnić wszystkie okoliczności spotkań w Antalyi. Dyskutuj na blogu Romana Kołtonia