Selekcjoner kadry Franciszek Smuda może mówić o sporym pechu. Od początku zgrupowania (zaczęło się 25 kwietnia w Kielcach) kilku piłkarzy narzeka na kontuzje. Dwóch zawodników już opuściło kadrę. Ireneusz Jeleń wyjechał dzień po sobotnim meczu z Finlandią (0-0), natomiast w czwartek jego los podzielił Marcin Kowalczyk. Na kłopoty zdrowotne narzekali również Rafał Murawski i Michał Żewłakow, ale obaj zaczęli już treningi z przebywającą w Austrii reprezentacją. Tymczasem po meczu z Serbią do listy kontuzjowanych dołączyli Mierzejewski i Piszczek. Pierwszy z nich ma naciągnięty mięsień dwugłowy, natomiast obrońca Borussii Dortmund skręcił staw biodrowy (uszkodził również mięsień przywodziciela). Zresztą z tego powodu Piszczek musiał zejść z boiska w 67. minucie meczu z Serbią. - Obaj zawodnicy przechodzą obecnie zabiegi rehabilitacyjne. Jest szansa, że mimo problemów wystąpią w spotkaniu z Hiszpanią - powiedziała Agnieszka Olejkowska, rzecznik prasowy PZPN. Kolejnym kłopotem, z którym kadrowicze zmagają się od kilku dni, jest fatalna pogoda. - W czwartek w Austrii opady były nieco lżejsze, ale wcześniej przez cztery dni bez przerwy lało. Niestety, na śliskiej murawie łatwiej o naciągnięcie mięśni, stąd tyle urazów w drużynie - dodała Olejkowska. W czwartek rano kadrowicze przeprowadzili w Walchsee rozruch. Później dostali czas wolny, który wykorzystali na wycieczkę do Innsbrucka. W Austrii biało-czerwoni będą przebywać do piątku. Tego dnia przed południem odlecą rejsowym samolotem z Monachium do Alicante. Następnie pojadą na wybrzeże - do swojej bazy w regionie Campoamor, gdzie gościła np. dwukrotnie warszawska Legia (40 minut drogi autokarem od stadionu w Murcji, miejsca meczu z Hiszpanią). - W Campoamor jest fantastyczny hotel, typowo piłkarski, uwzględniający wszystkie potrzeby. Dodatkowo będziemy mieć dwa świetne boiska - podkreślił dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski.