Phoenix Suns przegrali czwarty mecz z rzędu i ich szanse na playoffs są już tylko matematyczne. Z bilansem 36-38 nie mają co wierzyć w awans do gier posezonowych, co z resztą zaznaczył już Marcin Gortat w swoich wpisach na serwisach społecznościowych. W środowym meczu przeciwko Oklahoma City Thunder gracze Suns okazali się bezsilni, byli wolniejsi, mniej sprawni, z mniejszą werwą do gry. Nie ma się co temu dziwić, w końcu dla nich granie w tym sezonie zakończy się za 2 tygodnie, więc niektórzy myślą już o wakacjach, a inni rozważać będą czy dalej grać w koszykówkę na zawodowym poziomie. Niestety w ten krajobraz wpisał się nasz rodak Marcin Gortat, który zaliczył najgorsze spotkanie w marcu. Po raz pierwszy nie rzucił w tym miesiącu 10 punktów w meczu i miał fatalną skuteczność 4 z 13 rzutów z gry. Pięciokrotnie jego rzuty były blokowane przez rywali, którzy dominowali nad nim skocznością i szybkością. Spokojnie można powiedzieć, że Serge Ibaka "zjadł" Polaka na kolację w tym meczu. Niezły mecz w barwach Suns zagrał Vince Carter, który po tym jak w poprzednim 5 meczach łącznie rzucił 25 punktów, nagle w tym eksplodował rzucając 28. Nie miał jednak wsparcia od kolegów z drużyny. Tylko Jared Dudley rzucił powyżej 10 punktów. Gortat i Channing Frye zmagali się z problemami z faulami, a gdy byli na boisku nie potrafili przede wszystkim w obronie przeciwstawić się wysokim graczom Thunder. Właśnie w obronie jest klucz do wytłumaczenia porażek Suns. Ich rywale trafili dzisiaj prawie 54% swoich rzutów z gry, prawie 45% rzutów za trzy. Świetnie grali na bronionej tablicy, notując aż 11 bloków na graczach Suns. Z kolei w ataku grali bardzo rozsądnie i mieli kilka żądeł. Kevin Durant i James Harden rzucili po 22 punkty, Russell Westbrook miał ich 16 i dodatkowo rozdał 8 asyst, mijając w pierwszym kroku Steve'a Nasha bez żadnych problemów. Pod tablicami królował Ibaka, który zaliczył świetny występ - 15 punktów, 10 zbiórek i 3 bloki. Przy takim występie czołowych zawodników Thunder nie mogli przegrać tego spotkania. Tak jak pisałem w lutym podsumowując transfery, wymiana przez nich dokonana stawia Thunder w gronie faworytów do tytułu. I to już tu i teraz, niezależnie od tego, że jest to niedoświadczona drużyna. W zeszłym roku napsuli sporo krwi LA Lakers w pierwszej rundzie, a nie mieli jak przeciwstawić się Pau Gasolowi pod koszem. Teraz mają już na niego aż trzy odpowiedzi, a Durant i Westbrook tak się rozwinęli, że w pojedynkę mogą rozstrzygać losy spotkań. Playoffs zapowiadają się naprawdę ciekawie. Phoenix Suns (36-38) - Oklahoma City Thunder (50-24) 98:116 PHX: Vince Carter - 28, Jared Dudley - 16, Marcin Gortat - 9 (10 zb), Channing Frye - 8, Steve Nash - 8 (9 as), Garrett Siler - 8, Aaron Brooks - 7, Hakim Warrick - 5, Grant Hill - 3, Robin Lopez - 2, Josh Childress - 2, Zabian Dowdell - 2 OKC: Kevin Durant - 22 (3x3, 3 blk), James Harden - 22 (3x3, 3 prz), Russell Westbrook - 16 (8 as), Serge Ibaka - 15 (10 zb, 3 blk), Kendrick Perkins - 13, Thabo Sefolosha - 6, Nick Collison - 6, Eric Maynor - 5 (5 as), Daequan Cook - 5, Nazr Mohammed - 4, Royal Ivey - 2, Nate Robinson - 0 Skrót meczu: