Włodarze KSW, Maciej Kawulski i Martin Lewandowski, postanowili dać "Pudzianowi" odpocząć. Przypomnijmy, że pięciokrotny mistrz świata siłaczy wystąpił na trzech ostatnich galach i zanotował na nich trzy zwycięstwa, pokonując kolejno Marcina Najmana, Yusuke Kawaguchiego i Ericka Escha. Nie jest tajemnicą, że gale KSW cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem dzięki walkom celebrytów, niezwiązanych wcześniej z MMA. Ostatnie starcie Marcina Najmana z Przemysławem Saletą obejrzało aż 4,5 mln telewidzów, a rywalizację "Pudziana" z "Butterbeanem" śledziło zaledwie 400 tysięcy widzów Polsatu mniej. Tym razem Kawulski i Lewandowski chcą postawić na wojowników MMA z krwi i kości. Ortodoksyjni fani wszechstylowej walki wręcz na pewno przyjmą tą decyzję z zadowoleniem, pytanie tylko, czy nie odbije się ona na oglądalności gali. Były dominator zawodów siłaczy nie będzie jednak w najbliższych miesiącach próżnował. "Pudzian" po walce z Eschem przyznał, że po tygodniowym odpoczynku wróci do treningów, a pod koniec roku wystąpi najpewniej na gali Moosin w Chicago. Mariusz walczył już na gali tej organizacji. W maju zmierzył się w klatce z byłym mistrzem prestiżowej UFC, Timem Sylvią, gładko przegrywając z doświadczonym rywalem. Na razie nie wiadomo z kim miałby spotkać się tym razem.