- To spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Setki telefonów, decyzja o powrocie do Polski. Świadomość utraconej szansy - powiedział Kołecki w "Przeglądzie Sportowym". - Już w poniedziałek wyślę pismo z żądaniem sprawdzenia próbki B. Dopiero po jej przebadaniu przyjdzie czas na wnioski - dodał ciężarowiec. - Nie chcę teraz mówić, co zrobię, jeśli próbka B będzie "czysta". Czy będę się domagał odszkodowania? Bez komentarza. Na wszystko przyjdzie czas - zakończył Kołecki.