Powodem jest przede wszystkim zła pogoda, która uprzykrza kolarzom jazdę od początku tegorocznego Tour de Pologne. Dodatkowo zawodnicy narzekają na zbyt długie etapy i dziurawe polskie drogi. A jeśli drogi nie są dziurawe tylko równe jak stół? Też jest na co narzekać. - Ten nowy asfalt jest strasznie śliski. Musimy dbać o swoje zdrowie - mówił jeden z zawodników po środowym strajku w Lublinie. Inny z kolarzy, spotkany przypadkowo w hotelowej windzie, powiedział wprost. - Jeśli pogoda się nie zmieni na lepsze, wycofujemy się z wyścigu. Po prostu pakujemy się i wracamy do domu - przyznał. Prognozy pogody na najbliższe dni nie zapowiadają ocieplenia. Można się spodziewać co najwyżej lżejszych opadów, ale powrót lata przed zakończeniem TdP jest absolutnie wykluczony. Skoro kolarze narzekają już teraz, to co powiedzą, kiedy przyjdzie im zmierzyć się z zimowymi warunkami panującymi w okolicach Zakopanego? W ostatnich dniach temperatura w stolicy Tatr oscyluje wokół 3 stopni Celsjusza, a na ulicach nawet pojawił się śnieg. Jeśli któraś z grup wycofa się z wyścigu, może zapomnieć o nagrodach finansowych za start w imprezie. Dodatkowo musi się liczyć z karami nałożonymi przez UCI (Międzynarodową Unię Kolarską) i organizatora. Chyba że powodem wycofania z wyścigu będzie wypadek na trasie lub poważne zagrożenie bezpieczeństwa uczestników. Interpretacja leży tutaj w gestii komisji sędziowskiej. Na ewentualnym wycofaniu kolarzy straci zapewne widowisko, straci również sam Czesław Lang. Finansowo, a przede wszystkim prestiżowo. Bo przecież Tour de Pologne to kolarska Liga Mistrzów i największa impreza sportowa w Polsce. A kto będzie chciał oglądać rowerową Champions League bez najlepszych? Rafał Walerowski, Paweł Pieprzyca